na ich koncercie bylam wczoraj w Amsterdamie. moj ukochany holenderski zespol Doe Maar! oczywiscie moja uwaga skupiala sie na mojej wielkiej milosci-czyli Hennym Vrienten'ie , -ten piekny emeryt w siwych wlosach. co zreszta widac po zdjeciach, bo jemu robilam ich najwiecej.
a tak oprocz tego- to dawno nie bylo tak chujowo. dopadla mnie z cala sila ta swiadomosc, ze nie mam nikogo....
i nie mowie o zwiazkach. ciezko odciac sie od ludzi, bo ludzie sa wszedzie, ale nie mam wyboru.
lekcja zycia- umiesz liczyc, licz TYLKO na siebie.