z muzeum figur woskowych w Amsterdamie
dzis caly dzien musialam szkolic jakiegos slowaka. tzn na poczatku mialam szkolic mudżina ale sie nie zgodzilam i dali mi tego typa. i jego koordynatorka do mnie " on troche po polsku rozumie, chyba tez po angielsku..no ale najlepiej jakbys sie postarala mu to po slowacku wytlumaczyc" yyy WTF?!
to jej powiedzialam ze po slowacku to ja tylko ahoj, preczo i żupany. i dopoki gadalalm do niego po ang to tylko potakiwal a jak zaczelam po polsku to on zaczal pio swojemu i sprawniej to szlo. chociaz i tak pracowal tragicznie. nu i staralam sie nie smiac, bo mnie ten jezyk rozczula troche tak jak rosyjski , to ich zabójcze "czooo?" . a moja jobcoachka cay czas mowila, ze mam go kontrolowac, no wiec poszlam do niego i mowie "kazali mi cie kontrolowac. ale nie wiem jak. no to przyszlam bo mi sie nudzi. mam wyjebane jak pracujesz. i tak cie stad zwolnią"
a i co jakis czas o nim zapominalam, i gdzies go na hali gubilam i moi znajomi z pracy caly czas sie nabijali ze mnie " at y znowu ucznia zgubilas?" xD dobrze ze mialam jednego tylko a nie cala gromade
....