Jeżdżę ostatnio po psychicznie niebezpiecznym gruncie.
Myśli mam tak denne i płytkie, że zastanawia mnie
czy się nie cofam do etapu 13-letniej emo.
Mam dziką ochotę pociąć się tępym cyrklem.
Brak kontaktu z normalnymi ludźmi? Może.
Dobijają mnie opary pustostanu
unoszące się wszędzie wokół.
Chyba się nawdychałam.
Cholera.
Ale, ale!
Wiosna w ofensywie, wietrzę psychiczne normalnienie
..... no stan trochę mniej odchylony od normy powiedzmy.
Czyli pozytywnie - zbliża się czas zmniejszonego popaprania wewnętrznego.
Nie nadaję się do życia w polskim klimacie, jak antydepresanty kocham .
<Prozac w odwrocie >