Witam! Dziś późno na photoblogu, bo zalatany dzień miałam... Ogólnie optymizm mnie nie opuszcza, ale nie jest to maximum mojego power'a... Jest OK...
R dziś był u lekarza i jest chory, a z tego wynika, że nie zobaczymy się w sobotę... Już z nim lepiej, bierze antybiotyki, ale najbliższe dni mają być najzimniejszymi, więc jeśli ma taki chory marznąć przez 40 minut czekając na busa, to chyba nie wybaczyłabym sobie tego... Mam tylko nadzieję, że do piątku się wykuruje i pogoda trochę odpuści, bo przydałoby się rozglądnąć za jakimś prezentem na ślub...
IV DZIEŃ :
~WAGA : 70kg
1600kcal
PS Średnio na jeża wyszedł mi ten bilans hehe, ale się nie załamuję, jutro zupa haha