do wczorajszego jeszcze szynka + chrupkie + pomidor + serek. zwymiotowane.
wiecie, co jest zabawne? to, że widzicie we mnie kogoś, kogo należy naśladować.
nie macie pojęcia..
nie macie pojęcia, ile razy umierałam. ja wdycham i wydycham powietrze, ale nie można tego nazwać oddychaniem. funkcjonuję, lecz nie można tego nazwać życiem. jestem zepsuta. ale.. nie mam ochoty dziś o tym pisać. wczoraj miałam. po nocy z rzyganiem, papierosami, muzyką i żyletką. dziś nie. dziś miałam dobry dzień.
wstawiam zdjęcia, jakie wstawiam.. blizny, sznyty. oto moje. tak, mam tak tłuste ręce. nie chcę prób nawracania i poukładania mi w głowie. nie próbuj mi pomagać - jeżeli jesteś na tej ścieżce, okaleczasz się, przestań. bo nie masz pojęcia, do czego to prowadzi.
miałam dużo więcej do powiedzenia, ale słowa gdzieś uciekły.
so.. enjoy my scars.