Często zadawano mi pytania jak wygląda miłość Eryka w stosunku do braciszka, czy jest
zazdrosny czy też odwrotnie, i jak mi sie udaje pogodzić opiekę nad dziećmi i utrzymaniem
domu. Przed rozwiązaniem wiele z Was pisząc mi wiadomości na priv pisało jak to jest
ciężko, jak dzieciaki potrafią być strasznie zazdrosne o nowego braciszka czy też
siostrzyczkę. Jak to przez pierwsze miesiące bywa trudne. Otóż tak Eryk uważam, że zniósł
pojawienie się brata całkiem łagodnie, oczywiście porównuje go do pewnych osób. I tak na
początku fakt oddalił się trochę ode mnie gdy leżałam w szpitalu nie wchodził na salę, było
mi strasznie cięzko, widziałam jego lekko zapłakane oczka ... Po powrocie do domu Eryk
wymuszał, żebym to ja przy nim wszystko robiła, kładła spać, dała jeść, kąpiel i takie tam,
zwracał na siebie uwagę jak tylko potrafił, korzystając z okazji, że wtedy babcia, czyli
moja Mama była u Nas żeby pomóc, ja częsciej starałam się zajmować Erykiem, jednak gdy
przyszło mi wziąć Oskarka na ręce, nakarmić, Eryk odgrywał swoje scenki zazdrości,
wrzucając mój dotykowy phone do szklanki z herbatą, czułam,że przecholował. Potem uciekł na
spacerze na szkolne boisko, oj było tego trochę, ale nigdy nie uderzył brata ani mnie.
Szybko mu jednak ta zazdrość o mnie przeszła, bo nie pamiętam dokładnie kiedy to było.
Potem była wiosna, lato, wspólne spacery i zabawy na świeżym powietrzu, wszystko robiliśmy
razem, wszędzie jeździliśmy razem, czasem jednak Eryk też wyjeżdżał z moimi rodzicami
gdzieś na jeden dzień, lub zostawał na noc, ja mogłam wtedy odpocząć, pobyć sam na sam z
Oskim i znowu zatęsknic za Erykiem ... Wszystko było by piękniejsze, gdyby mógł chodzić do
przedszkola, ale przynosił wszystkie choróbska stamtąd i zarażał brata, nie chcieliśmy już
żeby Oskar ponownie znalazł się w szpitalu, także miał Eryk przerwę, a od wrzesnia tego
roku musi już iść normalnie. Mam znowu pewne obawy ale narazie nie będe sie na zapas
martwić, przyjdzie czas będzie rada jak to mówią. Wracając do moich przekochanych chłopaków
to uważam, że ich relacje są naprawdę dobre. Owszem zdarzają się jakieś maleńkie spory ale
jak narazie obyło się bez jakiś większych dramatów i tragedii nie ma. Zazwyczaj kłócą się o
zabawki, tak jak przeczuwałam ERyk broni swojego terenu, i daje jasno Oskiemu do
zrozumienia, że ma się trzymać od jego lego z daleka tłumacząc tym samym delikatnie, że to
sa małe elementy i może je połknąć i 'umarnąć '... ma wyobraźnie potrafi naprawdę
imponujące rzeczy wybudować z klocków. I tak samo gdy Oskar ma swoje zabawki, Eryk
najchętniej bawił by się nimi, wszystko co świeci, wydaje dźwięki i odgłosy różnych
zwierząt, grzechotki, pluszaki, gomowe kaczki i tak dalej. Są też takie dni gdy bawią się
razem, siadają obok siebie na dywaniku robiąc przy tym taki 'syf', że hej, ale pozwalamy im
na to z mężem w granicach rozsądku. Mamy swoje zasady przed posiłkami wszystkie zabawki
musimy odłożyc na miejsce, a przed snem muszą znajdować się albo na miejscu albo na
maleńkim dywaniku i nie mają stamtąd wędrować poza jego obręb. Gdy przychodzi do pory
karmienia, śniadania i obiady jemy wspólnie, tata jest na miejscu to jest fajnie, ale gdy
już ma wyjazd, a jest to rzadko to radzimy sobie sami, czasem nawet lepiej. Eryk potrafi
nakarmic brata, o tak. Widziałam na własne oczy jak brat czestował go już twixem gdy Oski
miał może z cztery miesiące, potem zupką Amino, a było to całkiem niedawno, danonkiem też
potrafi go nakarmić, od bratka weźmie cwaniak jeden a juz od Mamy nie ma mowy, musze go
posadzić z danonkiem w krzesełku i dać mu tę chwilę radości z samodzielnego jedzenia, a
wtedy to już po takiej zabawie najfajniejsza atrakcja go czeka- prysznic.
A gdy Oski ma drzemke Eryk jęczy już za Nim i z utęsknieniem czeka, aż się obudzi, po czym
seria przytulasków, buziaczków i ciepłych słów np "jak ja Cię kocham bratek" "no chodź tu
Ty bobasie" itd.
A jak ja sobie radzę ze wszystkim? Odpowiem krótko- wszystko muszę robić sama, nie mam
innego wyjścia. (Wszystko zrobie0 radzę sobie) Czasami jest naprawdę dobrze a czasem bywa
gorzej, ale radzę sobie, nie mieszkam z rodzicami, teście też zbyt dużo mi nie pomagają,
mąż kilkanaście godzin w pracy, więc już sie przyzwyczaiłam, i napewno więcej potrafie
zrobić teraz z dwójką dzieci niż z samym Erykiem gdy był mały.
Temat urodzin hmm już tak odległy, ale ja nadal przeciez pamiętam, chciałam to pięknie
opisac i myślę, że kiedyś dzieci mi się odwdzięczą czymś równie wspaniałym. Do urodzin
wszystko zostało zaplanowane tak jak tego chciałam, zabrakło tylko talerzyków i kubeczków
z wizerunkiem Spider-mana, ale zastąpilismy je piratami. Także w czwartek zrobiliśmy
ostatnie zakupy, w piatek zabrałam się za wypieki, sałatki (z tunczykiem i sałatka
mediolańska), gyrosa, bigos i leczo. A w sobotę wielka imprezka urodzinowa. Dzieciaki były
naprawdę grzeczni, zachowywali się wzorowo, momentami już myślałam, że coś jest nie tak,
gdzie są moje łobuziaki, aż dziwnie mi było, gdy ze wszystkim zdążyłam na czas, przyszło mi
nawet na myśl, że może ktoś ich podmienił gdzieś hahaha Ale super wszystko na spokojnie,
beztresowo. Przed urodzinami Oskar sie zdrzemnął na chwilkę a gdy się obudził goście już
dotarli :) Tylu osób na raz jeszcze nie widział. Były balony, był tort dla Eryka ze
Spider-manem i dla Oskarka z jabłuszkiem i gąsienicą, on uwielbia jabłka i gąsienicę
gawędziarkę więc tort był rewelacja! Eryk mega zadowolony z własnego tortu jego ulubionego
bohatera, z wszystkich prezentów i gości!. Oskar również cieszył się z każdego otrzymanego
prezentu, on jest taki radosny i pocieszny, wszystko mu się podoba. Tańczył taniec brzucha,
klaskał rękoma i smiał się, mały wesoły ludek. Wreszcie nadszedł moment, żeby poznać
przyszłość Oskiego, bobas złapał za różaniec i za banknot potem chwycił za długopis,
książkę ... Był szampan, Eryk wszystkich częstował w stroju batmana ... były wygłupy,
wspomnienia, no nie mogłam musiałam zachaczyć o temat porodu, wszystko opowiedziałam co i
jak, faceci wyszli, nie dla nich te opowiastki przecież. Oskarek na widok tortu tak sie
uradował, no w życiu nie widziałam takiej reakcji, i skąd on wiedział, że to właśnie dla
niego? a mi się łezka w oku zakręciła, no wkońcu przecież mój maleńki ma skończone 12
miesięcy, już nie jest maleńkim bobasem, od teraz jest przeciez małym chłopcem, który ma
starszego brata, na którego może w każdej sytuacji liczyć. Gdy wychodzimy do sklepu, Eryk
pomaga mi wjechać wózkiem, przytrzymuje mi drzwi, każdemu mówi kto znajduje się w środku z
dumą oczywiście, że jest starszym braciszkiem którego kocha i nie odda nikomu.
Na koniec dnia Eryk wręczył gościom kartki własnorecznie zrobione z podziękowaniami za
przybycie, potem oboje po kąpieli padli jak kawki. Moja Mama pomogła mi zmyc naczynia,
Radek pozanosił ze mną stół i krzesła. Dziękuje wszystkim za Wielką pomoc. Po wszystkim
Wszyscy odjechali do swoich domów z kawałkami pysznego ciasta ...
Pomyślałam, że właśnie taka notka by Wam się spodobała chłopaki to dla Was, Kocham Was. A
gdy robie coś robie to wyłącznie dla Was i z myślą o Was.