/moje, szyszkowe i ańoffe buciki./
bo tak.
bo dostałam
2+ z geografii.
bo pewnie zawaliłam słówka z anglika.
bo jutro jest kartkówka z fizyki.
bo jestem leniwa.
bo mam
kupę roboty.tylko, że tej kupy się nie da pozbyć w kanalizacji miejskiej.
tak ogólnie, to czekałam, żeby ten poprzedni tydzień się skończył. a tu kolejny taki sam. bo chyba nie gorszy. nie wiem. i powinnam się pójść pouczyć historii, jak i
Ań.
właściwie to to śmieszne jest. przeglądałam w weekend zeszyt z pierwszej klasy z historii i... Rułka byłaby zachwycona. nie pisałam linijkę pod linijką. i
'a' pisałam jak 'a', a nie jak
'z' czy co tam. powiedziałabym, że chciałabym wrócić do I gimnazjum. żeby nie dyszał mi na kark test gimnazjalny i strach, że skończe w budexie /moment. strach?! raczej radość. budex żonci./, ale... niee. I klasa ssie, II mniej, ale jednak, a III... III. nie czuję się jako trzecioklasitka. zamknijcie mnie w przedszkolu na leżakowaniu i będzie supcio. niby czasem żałuje, że nie jestem staesza/by mieć to za sobą/ czy młodsza/by szyć w błogiej nieświadomości, że mnie to czeka/, ale... niee. bo wtedy bez. a ja wole z.
i w ogóle.
bo miło jest sobie posiedzieć na wale, być obślinionym przez jakiegoś pieska/który mógłby mnie zjeść, a tylko polizał po twarzy i na mnie wlazł/, trzymać się za ręce, jeść kwiatki/nie pytać./ i rozmawiać. mimo, że powinnam się wtedy kisić w kościele lub na rodzinnej bibie z okazji 18 brata. cóż. trzeba wybierać pryjorytety, czy jak to się pisze.
z dedykacją dla
ńń /mimo, że i tak aj hejt ju/
bo /nie/cierpliwie czekała na notkę.
(;
p.s. a teraz notka się skasuje, tak? :>
edit: no, może nie.