Dziwne. Od dłuższego czasu uważałam się za realistkę. A oto pewnego pięknego dnia poraz kolejny dociera do mnie złudnośc marzeń (których zadawało by się już nie było).
Powróciły dawne obawy, ale "dzięki Bogu" nietylko. :) zaczęło się dziac pozytywnie w pewnej sferze. co z tego będzie dalej i jak długo to potrwa? nie wiem. czas pokaże.
Siostra ? Damy radę, jak zawsze. Zobaczysz będzie tak jak z olimpijskim ciułaniem na fajki.
Dziękuję pewnej osobie. Postaram się, tak jak obiecałam.
Ktoś kto jest dla mnie autorytetem stwierdził, że jestem do niego podobna... miłe. :)