Otóż.. zważywszy na wydażenia, które zagościły w moim życiu, stwierdzam, że świat jest naprawde dziwny i bardzi nie przewidywalny. Wiem, że Ameryki to może nie odkryłam, ale ja chyba dopiero teraz się w tym utwierdziłam. I chyba zaczęłam wierzyć w przeznaczenie ?
Powiedzcie czy to normalne, kiedy osoba którą kochamy, na życie z łzami w oczach poprostu znika? Czy to normalne, że wszyscy wszystkich ciągle okłamują? Czy to normalne, że można kogoś poznać i w kilka minut i w takie same kilka minut go stracić? To chyba nie jest normalne.
Nie jest normalne, jak szybko ludzie się zmieniają. Osoby, które wydawały się nam bliskie, teraz są niemalże obce. Nie jest normalne, jak ludzie przestają szanować siebie i innych przy okazji. Nic nie jest normalne. Kończy się Maj.. kończy się rok szkolny. Wiele rzeczy się kończy. Ale chyba taka jest kolej rzeczy? Coś się kończy, coś innego zaczyna.. Osobiście cieszę się, że kończe ten rozdział mojego życia, zaczynają nowy, inny. Może trudniejszy, ale teraz wiem, jak bardzo muszę się starać, żeby był lepszy, albo nie.. żeby nie był gorszy..
i nie lubie przyzwyczajać się do ludzi, a przeraza mnie myść, że właśnie robie to coraz częściej..
' to nie kwestia tego, kto mi pozwoli. Kwestia tego, kto mnie powstrzyma.'
[W. ;* wiesz co mam Ci do powiedzenia;)]