Czekałam aż załaduje się zdjęcie, potem włączylam sobie film, i zatopiłam się w nim tak bezgranicznie i czekam aż przejdzie każdy lęk i stres, dzisiaj wylałam dużo łez, za dużo, jak na jeden dzień, załamuję się coraz częsciej i na dłużej, a nerwy robąswoje i spać nie mogę i jeść nie mogę, nic...
"Dobrze wiem, że za swoje mam..."
To dziwne, że tak szybko u mnie się pojawiają łzy, kidyś trudno było mnie doprowadzić do płaczu, a teraz jestem rozdrażniona, niespokojna. Teraz bym chciała zatrzymać czas, tak cholernie bym tego chciała, jak nigdy żebym mogła wszystko to sobie jakoś poukładać.
Nie ma to jak się wjebać w szarosc i gówno i trzeba się z tego wyplątać, tak włąsnie chce, zrobić to sama, dokończyć i naprawic to co spierdoliłam! raz na zawsze dojść do jakiegoś ładu. Mam+ ak cieżkie dni, że aż przypominają mi się te rok temu... było podobnie tylko bólu było więcej... A teraz bólu jest mniej, ale strsu i nerwów więcej. Tak dziwnie się sklada, chcialabym juz wszysko pozakańczaxc zacząc nowy etap w żyiu i nim kroczyc juz do końca.
Miałam i chiałam tu napisać cos wylać by mi pomogło, a nie pomaga! nie pomaga pisanie, juz kurwa jak to nie pomaga... to trzeba sięgnąc po chemie i zatruć się przez momentów kilka.