Pierwsze terminy za mną, źle nie jest, ale mogłoby być lepiej, przynajmniej z dwóch przedmiotów. ZOstawiam to za sobą, i choć nerwy mam już u kresu to walczę dalej! Tyle osób mnie już wspiera duchowo, że musi być dobrze!
Od wczoraj jesetm w domu. I chce mi się wyć, znowu... Nie wiem czy to wina sesji, nerwów i tego wszystkiego czy też przez to że babcia zaczyna mnie doprowadzać do szału... Tak wiem, choroba, chorobą, ale naprawdę już czasem mam dość...
Teraz czas na naukę i moje założenie brzmi, w dniu 23.02 zdaję ostatni egzamin z I semestru SUM i jesetm na czysto szczęśliwą studentką II semestru SUM!