W "ostatnim" czasie moje życie wyglądało tak, jak na załączonym obrazku. Teraz może być już tylko lepiej. Po dwóch pobytach w szpitalach mam nadzieję, że zakończyłam już okres tych wszystkich rewelacji.
We wtorek po konkursie ortograficznym poszłam do laryngologa, który od razu skierował mnie na oddział do Łęczycy. W środę podano mi kroplówkę w... dość osobliwych warunkach sanitarnych (na zdjęciu: przedsionek przed salą dla dzieci, na której leżała jakaś pani...) Nie miałam gdzie się podziać od 11:00 do 16:00, gdyż do tej godziny wszystkie łóżka były zajęte.
Nie chce mi się rozpisywać o tych wszystkich kroplówkach i innych świństwach wlewanych mi w żyłę, o zakrwawionych wenflonach, inhalacjach oraz o obrzydliwym zabiegu oczyszczania zatok nazywanego popularnie "coca-colą"... O nieprzespanych nocach z powodu chrapania pana po usunięciu migdałków i o basowym głosie pani z polipami... O tym beznadziejnym żarciu, którego nie można nazwać żarciem (nie kwalifikuje się nawet pod nazwą "pasza dla świń"). Krótko streszczając ten akapit- szpital to nic przyjemnego.
Mimo tych wielu okrutnych doświadczeń mam nadzieję że wreszcie WYZDROWIEJĘ i będę mogła cieszyć się z tak prostych spraw, jak chodzenie do szkoły (wiem, to brutalne, ale mam dosyć siedzenia w domu i chorowania). Trzeba przyznać, ze miło znów mieć rezonator... oraz czerpać przyjemność z tak banalnej, fizjologicznej czynności, jaką jest oddychanie.
P.S. Kto mi przyniesie lekcje?
Inni zdjęcia: 1461 akcentova;) virgo123;) virgo123;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ja pati991gdJa pati991gd... sweeeeeetttJa pati991gd