Dwa tygodnie w górach, 12 godzin na dworcu pkp w Krakowie i 3 dni na zlocie w Wawie.
I choć góry nie były jakoś mega super, to zlot zdecydowanie nadrabia za wszystko.
Masa ludzi i wygłupów, blądzenie po Warszawie, leżenie po nocach i gadanie do rana. Czemu to sie tak szybko skonczyło? Przecież było tak wspaniale.