Oczy widzą, uszy - słyszą, a serce - i tak wie swoje...:)
gdybym miała opisać wszystko od ostatniego czasu to byłoby tego wiele...;) to może nic nie napiszę;P tylko tyle że jest czuuuudownie jak narazie w niektórych rozdziałach mojego życia:)
i weekend majowy był bardzo dłuuuugi i udany:) Juleczka też pokazała w tym czasie co potrafi;)
i Kajka:D ten wieczorek i przedpołudnie...;) no dziękuję:*
i już prawie wszystko wraca do normy...nawet dzisiaj poczułam się jak kiedyś...:) mogłoby wrócić to czego nie było...ale się okaże czas pokaże co dalej
w szkole trochę nawał obowiązków ale damy rady...i u Mariana trochi zaległości które sama zauważam ale też się może jeszcze da popracować i poprawić co nieco;)
i TI może się uda zaliczyć tak jak bym chciała:D
i z Moją Panną M. się udało spotkać w niedziele a właściwie to nawet z 2;) a z jedną z nich to nawet podwójnie i się faza nawet pojawiła!!!:D dziękuję za kotka;) albo dwa kotki;):*
szkoda że dzisiaj nie wyszło wyjście z Tyśkiem;) ale może innym razem się uda
i ogarnęła mnie podejżanie dobra passa...mam się bać?
to może tylo...
Są takie oczy,
nie pozna pan po nich, że płakały.
Wystarczy je otrzeć.
A są takie, że płacz długo w nich stoi,
nawet gdy dawno płakały.