Czas na kolejne foto tym razem z wycieczki do krainy antków(bez obrazy kolego buszmen ale takie są fakty)gdzie zamierzaliśmy się wybrać ładną ekipą i chyba się to udało bo całkiem całkiem,całkiem to wyglądało. Oczywiście jak wyjazd na Spartę to nie obyło się bez przebojów,najpierw ruszam z kolegą L. po zamówione race ,stroboskopy i wulkany,nie byłem pewien czy już doszły dlatego szedłem się upewnić,ku mojemu zdziwieniu owe race już na poczcie byly(2 dni szła paczka)tylko trzeba było ruszyć po kasę,więc ruszyłem ale spotkałem ziomka i z L. się ustawiłem za 20 trzecia,jednak jak zwykle troszkę się spóźniłem i trzeba było urządzić sprint na pocztę ,jednak to nic nie daje spóźniamy się dokładnie 2 minuty!!!!! i ochroniarz za nic nam nie chciał otworzyć drzwi,już chcieliśmy zrezygnować i zostawić ów arsenał na jakiś mecz w Brodnicy,jednakże akurat na pocztę wracała ciotka L. która listy roznosi i dzięki jej pomocy ową przesyłkę udało się dostać już po zamknięciu poczty(pozdrawiamy z tego miejsce ciocię L.)mecz jak to mecz bez historii nasi kopacze jak zwykle polegli,jednak na trybunach tego dnia było ciekawie miejscowi przed i po meczu jak zwykle prowadzili napinkę na odległośc ale to już standard w Rypinie.Na meczu prezentujemy całkiem konkretną oprawę jak na rangę tego spotkania,z akcentów chuligańskich na czoło wychodzi akcja kolegi P. który jak oparł się na bramce oddzielającej nas od miejscowych to owa bramka można powiedzieć ,że wypadła z zawiasów haha,w tym momencie cały młynek miejscowych urządził sobie wyścig na 100 metrów jak najdalej od nas haha, również i ja miałem swój udział w drugim chuligańskim ekscesie a mianowicie udało mi się spalić krzesełko po tym jak kawałek palącej się racy odpadł haha,nawet gaśnica była potrzebna,podziękowania dla kozy który udostępnił powyższe zdjęcie,na tym zdjęciu znajduje się cała nasza paczka z photobloga,pozdrawiamy czyte(L)ników