-Studia medyczne są trudne. -Mówił ciągle patrząc na mnie, a ja nie mogłam odwrócić wzroku. Nie wiem, czemu.
-Ale Emily jest dobra. W tamtym roku wygrała olimpiadę z biologii i chemii. -Myślałam, że ją zaraz uduszę.
-Asia może już starczy. -Warknęłam na nią. A Chris po prostu zaczął się śmiać.
-Widać ktoś tu nie lubi się chwalić. -Powiedział.
-Ona jest strasznie nieśmiała, ale przekona się pan również, że jest bardzo dobra w tańcu. -Schowałam głowę w rękach, nie mogłam jej już słuchać. Co ona wyprawia?!
-Właśnie słyszałem od innych nauczycieli, że w klasie mam prawdziwy skarb. -Teraz to chyba byłam czerwona jak burak. Czekałam już na ten cholerny dzwonek.
-Dobra możecie już iść. -Byłam zdziwiona, zostało jeszcze 5 minut do dzwonka. Wstałam pospiesznie kierując się w stronę drzwi, kiedy usłyszałam.
-Emily zostań na chwilkę, Proszę. -Powiedział nauczyciel.
-Poczekamy na ciebie przy samochodzie. -Zawsze na dużej przerwie jeździliśmy na kawę. Było to niedaleko. To taka nasza tradycja. Odwróciłam się do niego przodem, podchodząc po woli do biurka. Wskazał ręką abym usiadła naprzeciwko niego.
-Pani Dyrektor prosiła abyś po przerwie do Niej przyszła ma, jakąś sprawę dla ciebie. -Zaczął. -Chciałem się również zapytać ile osób z klasy było na konkursie tańca i śpiewu w ubiegłym roku?
-Jak się nie mylę to 10 osób. -Odpowiedziałam zastanawiając się, po co się o to pyta.
-A nie wiesz może czy w tym roku skład się zmieni, może ktoś dojedzie albo odejdzie?
-Z tego, co słyszałam to dwie osoby chcą dołączyć, ale wahają się. Boją się Gabrieli. W ubiegłym roku dziewczyna wpadła w depresję.
-Zauważyłem, że z tą dziewczyną będą kłopoty.
-Ona tak ma, zwykle schodzimy jej z drogi, ale czasem przesadza. Na przykład dzisiaj z tym osądzeniem Pana, to na pewno była przesada, najgorsze jest to, że ma w zanadrzu więcej takich zagrywek.
-No tak, na studiach medycznych nie uczono nas wytrwałości i cierpliwości dla uczniów. -Zaśmiałam się,
-Zawsze służe pomocą, teraz to będzie ciężko, a jeszcze to, że nie została wybrana, jako przewodnicząca. Coś mi się zdaje, że łatwo nie będzie.
-Mogę sobie tylko wyobrazić. -Powiedział pod nosem.
-Najlepiej ją potraktować tak jak się traktuje nieznośnych pacjentów. -Uśmiechnął się.
-Coś mi się zdaje, że chyba zastrzyków uspokajających to Pani dyrektor nie poprze. -Zaczęłam się śmiać.
-No tak, ale zawsze można ją zignorować, chociaż to ją bardziej rozwścieczy. Trudno będzie no, ale trzeba dać radę. -Teraz dopiero przyjrzałam się, jakie On ma piękne oczy. I w ogóle, jaki on jest przystojny. Nie mogłam oderwać wzroku, On też przyglądał mi się intensywnie.
-Wszyscy mnie ostrzegali przed waszą klasą. Mówi się, że różnica waszych charakterów jest tak wielka, że aż nie do zniesienia. Gdy jechałem, ręce mi się trzęsły bałem się. Szczerze dalej się boję. Kiedy spotkałem was przed szkołą i to, w jaki sposób mnie przyjęliście, chociaż nie wiedzieliście, kim jestem. -Na to wspomnienie dostałam wypieków. -Pomyślałem. Boże chce, aby moja klasa była taka jak ta grupka. No i moja prośba w większej połowie została wysłuchana. -On chyba nigdy nie przestaje się uśmiechać. A te jego usta są tak ponętne.
Rozmawialiśmy dość długo. Nawet nie zauważyłam, że minęła cała pół godzinna przerwa. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy zaczęli schodzić się do klasy. Byłam zaskoczona Chris też. Spojrzeliśmy na zegarek i zaczęliśmy się śmiać.
-No to chyba przegadaliśmy całe półgodziny. -Mi chyba te wypieki z twarzy nigdy nie zejdą.
-To ja może pójdę do Pani Dyrektor. -Wstałam i pospiesznie wyszłam z klasy kierując się do gabinetu.
W gabinecie spędziłam 15 minut. Gdy wróciłam do klasy znowu patrzył się na mnie z tym uśmiechem. Podeszłam do biurka i położyłam kartkę, którą wręczyła mi Pani Dyrektor.
-Pani poprosiła, aby pan się zastanowił i dał nam znać czy zechce Pan z Nami jechać. -Teraz to ja obdarowałam go uśmiechem.- Później podpisaną kartkę złożyć w pokoju nauczycielskim.
-Oczywiście.
-Co to jest? -Zapytała mnie Asia, gdy usiadłam w ławce.
-Zobaczycie zaraz.
-Tu masz kawę. Taką, jaką lubisz. Wiedzieliśmy, że nie przyjdziesz, trudno było wyjść Ci pewnie. -Uśmiechnęła się do mnie.
-Boże Asia. Ty nigdy nie dajesz za wygraną? -Uśmiechnęłam się do niej. Było mi okropnie zimno, więc zaczęłam pić kawę. Czułam jak rozchodzi się ciepło po moim ciele, do tego ten smak. Czułam się jak w niebie, w innym wymiarze. Zamknęłam oczy i chyba odpłynęłam, nagle poczułam szturchanie w ramię.