No to minął ten tydzień mojego odchudzania. Strasznie szybko. Nawet nie ogarniam kiedy.
Jestem z siebie dość zadowolona. Mimo tego wiem że stać mnie na więcej i pokaże to.
Pogoda dzisiaj nie za bardzo. Nie lubie wstawać gdy widze że za oknem jest szaro i ponuro.
Ale przy życiu trzyma mnie jeden piękny fakt.
Tydzień temu ważyłam 56,2 a dzisiaj 54,8
aaa <3
Wczoraj tak się obawiałam że nic nie schudłam a tu proszę.
Jestem z siebie zadowolona.
Teraz musze być jeszcze silniejsza.
Już niedługo dojdę do mojego pierwszego celu.
Czyli 53 kg
Rozpiszę sobie teraz ładnie moje cele tutaj :
1. 53 kg
2. 50 kg
3. 48 kg
W tym, że jeśli będę się dobrze czuła i będę się sobie podobała z większą wagą to nie dojdę do 3 celu.
Za mną tydzień. Przedemną jeszcze wiele. Wiem że dam radę i wierze w siebie a wy podtrzymujecie mnie w tej myśli. Kocham was i dziękuje, że jesteście. To niby tak mało, a tak wiele...
dzisiaj:
śniadanie : kanapki z twarożkiem 300 kcal
drugie śniadanie : wiśnie 50 kcal
obiad : kopytkaa 400 kcal
razem : 750 kcal
- trampolina
- brzuszki
- jakieś tam ogólne ćwiczenia typu machanie nogami ;d