Wiem, że wstawiam zdjęcie w ogóle nie związane z tematem notki, niestety nie wiedziałem co wstawić. Dzisiejsza notka jest wyjątkowo inna niż zazwyczaj,
tytuł: "PIJANY MATEMATYK"
Ależ dzisiaj poznałem fajnego człowieka. Właściwie chyba pijaka... no może był trochę wstawiony. Czerwony na buźce, jakieś 60-70 lat, ale to co wyrabiał, co gadał jestem pełen podziwu. Naprawdę się nie spodziewałem
Zaczynając od początku, niedaleko mnie otworzyli nowy Kebab, właściwie wyremontowali tak na tip-top stary i postanowiłem sobie dziś tak z ciekawości tam zajrzeć. Wchodzę do środka, widzę, że jakiś "żulik" tez wpadł na posiłek, a przy okazji zatankować trochę % w postaci piwa. Rozprawia na całą salę, coś tam gada do siebie, ja właściwie nie słuchałem. Potem patrzę, jest tylko jeden wolny stolik, ten obok niego, dobra siadam. Usiadłem plecami do niego, a on ni stąd ni zowąd zaczyna mi coś śpiewać/nucić i pyta mnie się "kto to skomponował!" Ja na początku niby nie słyszę, a on nadal nuci i się pyta. Dobra nie wiedziałem też o co mu właściwie chodzi, ale odpowiedziałem: "nie wiem", on: "myśl, strzelaj!" Ja: "Paaan??" On: "eeee... nie wiesz? To Mozart! Wolfgang Amadeusz!" i podaje tytuł utworu . . . . . później myślę, coś mi tak pod Mozarta podchodziło ale nie spodziewałem się, że on śpiewa Mozarta. Później poruszył temat Bacha, Straussa, Schuberta, Vivaldiego. Na koniec pogadał sobie o Beethovenie. Symfonie, opery i inne ich utwory miał opanowanie do perfekcji. Potem o kinie niemym. Nawet wspomniał o Poli Negri! Czy chodzę do teatru itd. On chodzi, na muzyce klasycznej się zna doskonale, kino nieme, aktorów zna, myślę: "nie taki głupi jak się na początku wydawało". Przesiadłem się twarzą do niego, bo jak tak plecami siedzieć? xD W miedzy czasie:
ja: "Pan jest muzykiem z wykształcenia?"
pan: "eee... jakim tam muzykiem!" Wydarł się na całą sale, po chwili dopowiedział: "jestem profesorem matematyki! Byłem dziekanem na UKSW ale mnie wyrzucili ze względu na moje pewne słabości!" :D
Ja do siebie, wierzyć czy nie wierzyć? Ale niech mu będzie. Potem się chwalił, że jest na "TY" z Jerzym Buzkiem, z kilkoma osobami z obecnego i wcześniejszych rządów się zna lub z nimi studiował matmę. Oczywiście tematy polityczne również poruszył, no a jak! Okazało się, że mamy bardzo podobne poglądy i spojrzenie na świat xD więc spoko. W między czasie jakieś małżeństwo spytał:
"kto został carem Rosji?"
Oni: "yyy... co pan gada?" On: "Noo kto został carem Rosji?" Oni: "nie wiemy" On: "Putin!!! Putin przecież go traktują jak cara!" - i taka prawda.
Jeszcze zjechał równo Palikota i jego całą bandę, poczynania obecnej partii też nie pominął. Podobno gej Biedroń ma aspiracje być premierem, a Palikot prezydentem... Później przyszedł jakiś humanista (tak na początku siebie określił), okazało się, że to nauczyciel języka polskiego i od razu z gębą kłótliwą do niego. Humanista do niego: "co pan gada w takim stanie!" ...domyślam się, że to POwiec, w końcu z tej partii i ich sympatycy należą do bardzo kłótliwych i przemądrzałych ludzi... właśnie humanista wnerwił się na niego, gdy zaczął gadać na minister sportu Muchę, potem innych polityków z tej partii. Tak jak wiadomo w pewnych kręgach i nawet dziś również to usłyszałem "elita intelektualna Polski, prawdziwi patrioci, ludzie pamiętający Powstanie Warszawie i w nim uczestniczyli są w większości za PiSem" Dalej przeszli do filozofii życia, pogadali sobie o kilku filozofach, naukowcach, jeszcze profesor matematyki ładnie wytłumaczył wzór E=mc2 - humanista nie wiedział nawet kto go stworzył! ...wszyscy mięli z nich niezły ubaw. Dwóch Turków, którzy sprzedawali też się śmiali. Potem już humanista zajął się jedzeniem i poszedł. Aaa jeszcze zadał mi pytanie: wiesz kto głosuje na PO? ja: nie? On: "Pooooospólstwo z pieniędzmi i pseudo magistrowie, których jest najwięcej w Polsce" Później jeszcze pogadał sobie z Turkami, jeden dosłownie kto wszedł to latał z mopem, wycierając podłogę aż do przesady i udawał, że nie słyszy co do niego mówi pijany matematyk. On do Turka po angielsku, nawet się nie spodziewałem, że tak dobrze zna angielski :D Turek do niego po angielsku mówi: jestem w pracy, ze musi dbać o porządek, nie może teraz usiąść i z nim gadać, jak są inni klienci. On: "Ahmet nie wygłupiaj się gadasz przecież po polsku" Okazało się zaraz, ze profesor matematyki jest tu stałym klientem, przychodzi prawie codziennie na obiad, jest wdowcem i nie ma kto mu gotować obiad. Ahmet (przez t z tureckiego) ma 19lat, Murat 25 lat i w Polsce są od 8lat. Gdy już sobie pogadał z Turkiem, wtedy on do mnie: "zobacz jacy przystojni faceci, szczególnie ten młodszy wyglada jak aktor" Ja: ogólnie to jest ładny naród, mężczyźni przystojni, kobiety ładne On: "Wlasnie, teraz małolaty z tego osiedla jeszcze w szkolach ale w weekendy co tu się dzieje! Przychodzą do nich, siadają o tam i flirtują. Ten ma dwie takie swoje ulubione, które przyłażą non-stop. Przed remontem im gadałem, żeby na nie uważali, bo obecnie dziewczyny są gorsze od chłopaków!" Pod koniec naszego jedzenia przynieśli nam po tureckiej herbacie, oczywiście gratis, bo taki jest naprawdę zwyczaj. Ja właściwie już kończyłem jedzenie, pan jeszcze się męczył, spadało mu z widelca + ciągłe gadanie. Jadł chyba godzinę. Jeszcze w między czasie spytałem tak z ciekawości go, czy wie jak się nazywa ta góra na obrazie zawieszonym na ścianie. Oczywiście wiedział, że to Ararat. Ja tam coś dopowiedziałem o tej górze, on dodał, że wg biblii tu znajduje się rozbita Arka Noego. Streścił mi historię Noego i jego rodziny. Opowiedział więcej o jego 3 synach: Jafet, Cham, Sem. Dowiedziałem się, że według legendy od Jafeta pochodzi szlachta, od Chama chłopi, a od Sema Żydzi, nigdy się w to nie wgłębiałem, kto od kogo pochodzi, ale taka ciekawostka naprawdę cenna. Jeszcze dał mi wykład o polskim piwie i był to chyba nasz ostatni temat, potem powiedziałem wszystkim do widzenia i wróciłem do siebie.
Od razu po powrocie do domu pierwsze co zrobiłem, to zasiadłem przed kompem i sprawdziłem kilka moich wątpliwości, bo nie ukrywam, ze mnie w niektórych kwestiach zagiął. Człowiek naprawdę inteligentny z olbrzymią wiedzą, szkoda, że wdał się w alkoholizm, ale jeśli bycie nietrzeźwym ma wyglądać w taki sposób, to wybaczam.
Hehe i w taki sposób mój dzisiejszy wypadek by coś przekąsić, który przeważnie trwa jakieś 20 min, zamienił się w dłuższą gawędkę. Zasiedziałem się tam około 1,5h