Hmm...to już ten czas. Czas aby dodać kolejną note. Nieobecność? Wcale nie..po prostu leń..z resztą-jak zwykle. Ale znacie mnie-pisze do oporu, a zeby tak pisac to trzeba mieć o czym.
Nawiążmy do dnia Smoczego. Jego 18+ i piątkowy prezent + prezent od naszej trojki czyli słonik z pejsami. Niestety...nie było smoka, ale chłopak i tak się uradował ;)
Teraz nawiążmy do jakże stereotypowo pechowego dnia..."..Trzynastego w piątek.." Hmm..Dla Gośś był dniem jakże szczęścliwym poniewusz jej 18+ sprawiło ze miała przez cały dzień uśmiech na twarzy. Jak sama stwierdzila na polskim ze w ten jeden dzień podchodzi do niej niezliczona ilość znajomych którzy przychodzą złożyć jej życzenia. Tym samym jeszcze raz najlepszego;)
Znając moją chorą fobię zajmijmy się terminem 'życzenia'. Co dla ciebie drogi czytelniku znaćzy to słowko. Może inaczej. Co powinno oznaczać. Moim skromnym zdaniem 'życzenia' to słowa ktore wypowiadasz tak z głebi...ze środka siebie. Starasz się by były oryginalne, unikatowe, niepowtarzalne [mozna tu również wstawić wiele innych odmian słowa 'indywidualne'] dla solenizanta/jubilata. Ja tak zawszę robię, staram się dobierać takie slowa, definicje i pojęcia aby wszystko zostało w słuchacz na długi okres czasu. Przykładem może być np. wigilia klasowa. nikomu nie złożyłem takich samych zyczen, takich samych słow i oklepanego "zdrowia,szczescia,pomyślności..". Pytanie brzmi-co dla ciebie oznaczają 'zyczenia'. Jakie Ty byś chciał otrzymać na swoją 8Nastkę/kolejną rocznicę/na waznej imprezie bądź gali czy też balu. Chcesz od dziewiędziesięciu osób usłyszeć "Zdrowia..szczęscia i pomyślności." ? Sądzę, że warto się nad tym zastanowić.
Następną sprawą jest dziesiejsze...hmm..jako to ująć..."święto" ? No może dla niektórych. Tez się składa zapewzne zyczenia jeśli chce sie być szarmanckim. Uważacie, że w dzisiejszych skorumpowanych, pełnych anarchii i jakże otaczającej nas przemocy czasach jest cos takiego jak święto Walentego ? Czy jest to tylko 'dzien jak codzien' jak na przykład dla mnie. Nie widze w tym dniu niczego szczególnego. Wiem co teraz myslisz.."jak to nie, przeciez jest jeden do roku...daje sie swej sympatii kolorowe serduszka, kwiaty...zabiera do kina i na kolacje." Hyh, pomyślałem i o tym. Bo widzicie, dla mnie takie rzeczy sa na pożadku dziennym jeśli bardzo mi na kimś zależy. Robisz to wszystko bo co...bo każdy tak robi 14 lutego ? Bo tak wpoiła mamusia i tatuś ? Bo tak kumpel Ci doradził, zebyś dziewczyne do kina zabrał ? Jak to kiedys za moich czasów świetności powiedziałem..."To nie zasada robić coś dla zasady". Interpretuj jak chcesz, ale pamiętaj o jednym-nie jest wazne to co po tobie widać gdy ktoś na ciebie patrzy. Osobiście sie o tym przekonałem i straciłem tylko 4 miesiące...było cudwnie,uśmiech,radość, ten blask w oku przy kżdym spotkaniu. To że nie obchodzilo mnie cały świat bo dla niej szedłem w zajebiście zimby deszcz a potem prawie byłem chory. Co chce powiedzieć ? WAŻNE JEST TO, CO JEST GŁEBOKO W TOBIE. Ja wiem wiem, zaraz mi ktoś wyskoczy na komentah tak jak kiedys [juz nie pamietam kto] że "znowu się nad sobą użalasz" bla bla bla. Nie moi drodzy. Ja tylko mówie jak było i czego doświadczyłem.
Tym samym przechodzimy [jeżeli dalej to czytacie] do następnej sprawy. Zawsze chciałem uczyć się na czyiś błedach. Tylko po to żeby nie ucierpieć,nie cieprpieć a czerpać z życia nadal. NIe..nie wyszło.Zawsze wlazłem w jakieś gówno przez które potem oczywiście cierpiałem.Jasne, to tylko Alik, poradzi sobie chłopak. Ajaha ! Pewie ze se poradzi, tyle wytrwałem i przeżyje was wszystkich o ile zupki w proszku i codzienna garść pigułek mnie nie zabiją. Co mnie nie zabije...to skaleczy. Za to potem juz skaleczenie bolec nie będzie.
Tak..kiedyś byłem takim...dzieciakiem. Wszystkim się przejmowałem, każdemuy chciałem pomóc. To zabrzmi teraz śmiesznie, ale myslałem ze ktoś zauważa mój wysiłek,który tak naprawdę był sam od siebie. Nikt mnie przecież do tego nie zmuszał. Ależ ja się myliłem. Już nie pamiętam ile to trwa..nie pamiętam juz samego siebie,tego starego oryginalnego Alika. Jestem zasuszonym kwiatem...czarną różą...i mje ulubione stwierdzenie-Czarnym Lotosem..Tylko czekam az ktoś mnie podleje jakimś wjazdem na ambicje abym mógł wypuścić nowe oschłe liście w postaci gumowego ucha. Jestem zawsze skryty i cichy co nie? Jestem zawsze z jednym toważystwem co nie ? To wcale nie znaczy ze nie słucham o czym własnie rozmawiasz, co pokazujesz i jakiego koloru nosisz skarpetki.Wyglądam niepozornie. Lubie to,bo nikt nie ma pojęcia jak bardzo moge wykożystać głupią wiadomośc o twoich skarpetkach. Wystarczy ze mi rodzine obrazisz.
Tym samym kończę odcinek mego wyciorysu..połaczonego z mymi opiniami. AVE!
Użytkownik alik
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.