Ktoś mnie na asku zapytał czy zrobię post o urodzinach, w sumie to mogę, ale i tak przecież napiszę wszystkiego, hihi ;> Było bardzo dobrze, nie licząc niektórych 'wpadek?'. Spałyśmy sobie w czwórkę u Patrycji (Magda, Ja, Patrycja, Natalka). Poszłyśmy spać o 5, a wcale zmęczona nie jestem! Ha :D
Ja nadal nie rozumiem jak można słuchać disco polo! Kornel się śmiał, że jak ktoś będzie szedł to pomyśli, że mamy wesele! No ekstra ;-;
Tak na marginesie to myślałam, że to nie wypali, bo nie każdy każdego znał, ale naprawdę było supcio! Magdalena i Kornel karzą mi jechać na obóz, a ja nie wiem czy wytrzymam trzy tygodnie bez wody, prądu i rodziny ;-;
Dobrze, że Patrycji podobał się każdy prezent, a szczególnie mój piórnik z Hello Kitty <3
Nie tańczyłam dużo, ani nic, a nogi mnie bolały jak nie wiem. Tak, grubasy mało się ruszają, ale ból nóg mnie dobija, nie mam pojęcia jak jutro wstanę ;-;
Janka przygotowała dużo jedzenia, a serio mogła mniej i tak nikt tego nie jadł! Ja się zadowoliłam chipsami i paluszkami, także spoko :))
Nie wiem co tu mam pisać, powiem tylko jeszcze, że ta noc była najdziwniejszą nocą, jaką kiedykolwiek spędzilam z tymi sukwami :*