Teraz pozostało mi już tylko zamknać się w czterech ścianach i nie wyściubiać nosa z pokoju przez najbliższe 60-pare dni. Niee, nie stresuje się ani trochę, tłumacze to sobie tym, że goni mnie czas. Vademecum z WOSu patrzy na mnie błagalnie, słówka z angielskiego nie chcą wskakiwac do głowy same, a moja ręka jest zbyt ciężka żeby sięgnać po książkę, a nawet dwie. Lenistwo mnie pogrąża, a na wakacjach zapewniałam mamę, że bedę uczyła się od października, listopada....marca? Chyba nie mam wyjścia!
Potrzebuję Ciebie, MOTYWACJO!!!