czas na cykliczny pokaz ekshibicjonizmu!
mam zamiar uzewnętrznić moją miłość dla davida bowie'ego, który jest tak zajebiaszczy, że się nie da.
nie mam wielu jego płyt. właściwie mam bardzo niewiele, bo całe dwie. obecnie przechodzę TheManWhoSoldTheWorldFazę. a teraz policzek w stronę wszystkich fanów Kurta Cobaina: to Nirvana scoverowała tę piosenkę od Bowie'ego! a cała płyta jest absolutnie obłędna, zanurzona w czysto rockowym nurcie. aż chce się podkręcić dźwięk, co niemądrze robię, pomimo całej troski o swój słuch.
oglądając zdjęcia Davida Bowie'ego, na których wpatruje się w obiektyw mesmeryzującym wzrokiem różnokolorowych oczu, paląc papierosy w długiej tutce, sama mam ochotę jednego zapalić. ołmaj, co za mind fuck