Weź moją dłoń.
Niech ciepło przylgnie do serca.
Jak koc na taflę wiślanej kry.
Może to nic.
Płomyk ognia w paszczy duszy.
Ale daj mi tę kroplę nadziei, o smaku
porannej kawy ze śmietanką.
Że to istnienie ma głębszy sens
i miarowy oddech serca mierzy
i Twój żywot.