zdjęcia Marcin Bąkiewicz/WP.PL , collage : własny
W sobotę 10.10.09 byłam na cudnym, przepięknym koncercie Tori Amos. Artystka jak może niektórzy z Was wiedzą, sama komponuje sobie muzykę do swoich tekstów. Na kocertach akompaniuje sobie nie tylko na fortepianie, ale takze na 3 innych instrumentach klawiszowych. Zawsze można zobaczyć ją przy organach Hammonda, czasem tez przy klawesynie lub dodatkowych klawiszach.
Na koncercie w Kongresowej jak i na pozostałych koncertach w trasie Tori supportowal Foy Vance - gitarzysta, wokalista. Przed koncertem zapoznałam się pobieżnie z jego twórczością. Okazało się, że na żywo brzmi dwa razy lepiej, dwa razy intensywniej. Naprawdę wkłada serce w swoją muzykę. Zagrał między innymi "Indiscriminate act of kindness", "be with me", "Shed a little light". Chętnie przemawiał do publiczności, mówił całymi zdaniami po polsku. Muszę zaliczyć jego występ do supportów, które podobały mi się najbardziej. Na drugim miejscu jest Flyleaf przed KoRnem, z koncertu na Torwarze w lutym 2008.
Ale wracając do Tori Amos.
Zaczęła od "Give" z nowej płyty. Komputerowe rozmycie wokalu w refrenie dodało uroku wykonaniu. Tutaj mozna usłyszeć i zobaczyć kawałek piosenki.
Jako druga wykonana została piosenka "Cornflake Girl", żałowałam, że na samym początku, bo bardzo lubie ten kawałek i liczyłam że poleci na "deser". Oczywiście na samym początku artystka ukłoniła się elegancko, wykonując miłe gesty w stronę publiczności. Każda piosenka była okraszona uśmiechami i mimiką oraz mową ciała którą nazywam "attitude", właściwą rudej wokalistce. Było widać jak jednoczy się z forrtepianem. Kiedy gra na scenie, ona i jej instrumenty są całością. Piękne, czasem nieco zmienione wersje jej najbardziej znanych i uwielbianych piosenek to prawdziwa przyjemność dla każdego fana. Tori na żywo jest cudowna, utalentowana, łapie świetny kontakt z publicznością. Jest urocza, słodka i seksowna.
Można było wysłuchać na żywo jeszcze "Girl", "Big wheel"(bis), "Bliss"(bis), "Raspberry Swirl"(bis), "Welcome to England", "Upside down", "Jamaica Inn", "Precious Things", "Flavor", "Strong black vine", "Space Dog", "Tear in Your hand"(bis) - gdy spiewała "Maybe it's time to wave goodbye now", cała publika pod sceną skandowała "nooooo!", łącznie ze mną. Wtedy Tori zgrabnie wplotła w tekst "-...for a little while" , "Gold Dust", .... oj dużo tego jeszcze było, nie wszystko w tej chwili pamiętam. Trzeba powiedzieć jeszcze, że podczas kilku ostatnich piosenek osoby z pierwszych rzędów, i nie tylko, zleciały się pod scenę, i stojąc oraz tańcząc, oddawały cześć artystce. To był wspaniały kontakt publiczności z piosenkarką, interaktywne muzyczne wydarzenie, Liryczna rozmowa fortepianu, świateł i głosu Tori.
Niezapomniane przeżycie.
Niestety dla mnie, nie zdążyłam na Meet & Greet z Tori, czyli spotkanie na którym można wymienić uściski z artystką, kilka zdań, zrobić zdjęcia. Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy i kiedy odbędzie sie takie spotkanie, ale Tori prawie zawsze wychodzi przed budynek w którym występuje by spotkać się z garstką lub tłumem fanów. ja dowiedziałam się o tym spotkaniu koncercie. Ale i tak kiedy miało ono miejsce, byłam jeszcze w drodze. Cóż, mam nadzieję na kolejną szansę zobaczenia sie z Nią i uściskania Jej, przy okazji nastepnego koncertu na którym będę na pewno.
Dla zainteresowanych, oto fragmenty Warszawskiego koncertu udostępnione dzięki uprzejmości użytkowników YouTube:
i absolutny hit koncertu jak dla mnie no i inspiracja do tytulu tej notki
Jamaica Inn na szczescie jakość nagrania calkiem calkiem.
To tyle, pozdrawiam muzycznie!
edit 15.10. 11:58 ups, pierwsze i przedostatnie zdjęcia wkradły mi sie z koncertu w Berlinie, autor nieznany, ale co tam :D
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24