Bardzo dobrze mi idzie i mimo, że czasami pozwolę sobie na słodycze to nie tyję. Cieszę się, że po poprzednim odchudzaniu nie mam teraz problemów ze skaczącą wagą. Prawidłowo się wyprózniam, prawidłowo dbam o ciało, o skórę, prawidłowo robię milion innych rzeczy. Oprócz tej jednej: nie potrafię żyć szczęśliwie. Być z ludzmi i cieszyć się tym, kochać i nie ranić, nie oszukiwać... Nie jestem szczęsliwa. Nigdy nie byłam i nie będę.
~~~
Pytasz się mnie po co... nie potrafię Ci odpowiedzieć.
Nie mogę. Nie chcę. Nie chciałbyś chyba usłyszeć, że biały proszek rozszerzający źrenice, powodujący silne pobudzenie, który dla innych jest gorzki i śmierdzi, dla mnie ma zapach szczęścia i smak chudości. Nikt tego nie zrozumie. Ty tym bardziej. Ale miłość do Ciebie kochanie jest silniejsza niż do amfetaminy. Nie musisz się o mnie bać, jestem rozsądna, tylko czasami się gubię. Chciałabym Ci powiedzieć, że to wcale nie jest tak, że się mszczę, że lubię być pod wpływem... To nie jest tak. Tą miłość czuję do chudości, nie do narkotyku... On jest tylko pośrednikiem... Wybacz mi, zaufaj... obiecuję, że już nigdy tego nie zepsuję
Muszę zacząć odchudzać się dzięki swojej silnej woli a nie dzięki wspomagaczom...
Pewnie zostanę potępiona za tą notkę. Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie...
Od dziś jestem z Wami codziennie. Ze smutkami i radościami.
~~~~
CO DO DIETY...
Zakładam, że do 21.10. będę jadła 1300 kcal, następnie co tydzień będę zmniejszała o 100 kcal bilanse, aż dojdę do 600 kcal dziennie.
Nie jestem tutaj pierwszy raz, więc wiem co jeść aby chudnąć i sie najadać. Nie polecam zaczynać diety bez przygotowania się. Rzucenie się na szeroką wodę, jaką jest spozywanie ok. 500 kcal dziennie to głupota... stracimy tylko zapał jak po tygodniu, dwóch zamiast ubywać kilogramów ich nagle drastycznie przybywa.
Stopniowo, powoli i cierpliwie, a można osiągnąć wszystko, o czym tylko marzymy.
b i l a n s :
śniadanie w domu: owsianka 200 kcal
śniadanie w szkole: bułka razowa z ziarnami słonecznika, plasterkiem chudej szynki i papyką ok. 240 kcal
obiad w barze: porcja barszczu ukraińskiego i 7 małych sztuk pierogów ruskich ok. 500 kcal ;<
kolacja: herbatki i woda, dwa chrupkie z plasterkiem polędwicy, plasterkiem ogórka i pomidora i jajko na miękko ok. 170 kcal
płyny: liczę, że ok. 200 kcal bo wypiłam kawę z cukrem brązowym i odrobiną carmelu i herbatę z cukrem brązowym.
POLECAM BRĄZOWY CUKIER (TRZCINOWY)! JEST O WIELE SŁODSZY NIŻ BIAŁY, PRZEZ CO ZAMIAST SŁODZIĆ 2 ŁYŻECZEK SŁODZIMY 1 I JEST TAK SAMO SŁODKA HERBATA CZY KAWA.
= ok. 1310 kcal
CZY JESTEM Z SIEBIE ZADOWOLONA?
NIE. Za dużo zjadłam na obiad.
Jutro będzie o wiele lepiej.