Wawel
Kolejny dzień z serii "poznajemy Kraków i jeszcze bardziej się zakochujemy". :]
Teraz kilka wyjaśnień może...
Odpuściłam Skaldów, zawody - i tak w nich nie biorę udziału a żal dupę ściska jak widzę te piękne konie. Zaimprezujemy sobie pewnie nieraz lepiej.
Na Woodstock nie jadę, bo mamuśka się nie zgodziła. Tia... ale ja to wiedziałam. Ona jest zbyt świadoma i pewnie wie, że tam to można się naćpać, nachlać, w ogóle zejść na psy, co tutaj mi nie grozi (patrząc na pewne sprawy, to może i ma rację ). Za dużo się nasłuchała opowieści kolegi z pracy i dupa zimna. Kategoryczne NIE. I woodstockowo już nie będzie, bo to ponoć ostatni raz...
Usunęłam zdjęcia z naszej-klasy, bo:
-zaczyna wkurzać mnie ten portal ;
-pewne zdjęcia mogą być uznane za przechwalanie się, że to to, to tamto ;
-wolę zostawić większość w głowie i nie chwalić się jakie to mam fajne przyjaciółki, bo mi ktoś je ukradnie ;
-w ogóle zastanawiam się nad usunięciem konta, zaczął mnie nudzić ten portal.
Tęsknię cholernie i mam ochotę na piwo, ale Wy teraz wybywacie na Woodstock... więc może sobie do lustra wypije.. :] Zawsze lepsze coś niż nic. Bawcie się tam laski dobrze! Będziecie miały Kokosową obstawę, więc się o Was nie boję. No... może troszeczkę. Trzymam kciuki żeby Was nie okradli. Wiecie... kasę w skarpetę i jedziecie spokojnie.
Zapamiętajcie dużo żeby było co opowiadać, a ja wtedy będę usychać z zazdrości, ale co tam - na pewno sobie to odbijemy! Ja z mamą walczyć nie będę, zwłaszcza, że od października nie będzie miała do powiedzenia nic w tej kwestii.
Tęsknię, tęsknię, tęsknię!
Buziaki