Nie zegnałam sie dzisiaj z nikim. Niby wszystko pięknie pojechałam nad Dolinę Bystrzycy, niby wszystko super. A jednak ja myśle o kruchosci życia, zauważam to z innej strony.
Mogę uznać ze osoba której jeszcze niedawno nie tolerowałam, wczoraj "doprowadziła mnie do stanu uzywalnosci". Chciałabym żeby wszystko było pewne, żebym nie musiała sie niczego bać. Jednakże POSTANAWIAM sobie zakończyć pewna sprawę przed końcem roku. Sprawę która sprawiała mi niesamowitą przykrość od początku roku. Jednym słowem kończę z byciem ciotą, to już nie gimbaza, trzeba byc twardym i myśleć!