Tak własnie zastanawiałam się co zrobię na projetk na angielski.. najpierw prezentacja o kimś znanym/moim idolu, a potem o sobie. Co to tej pierwszej to miałam ambicję żeby opisać Beate Stemler, Edwarda Gala, ect. ale nienawidze opowiadac o koniach więc cóż... pewnie skończy się na przeplatanej śmiechem klasy prezentacji o Conchicie Wurst (y)
Ahh a potem musze przez 15 minut pie****ić jakies głupoty o sobie, czyli w skrócie mówiąc: jestem zmuszana do czegoś czego z całego serca nienawidzę :3 Już wyobrażałam sobie z natchieniem opowiadac o mojej pasji, o tym jak zaczynałam jeździć w Milejowicach i pokazywać foty na którym tylko ja widze pewnein artyzm, można powiedzieć że dzieło Boga a inni będą widzieli "trochę większego psa" i będa sobie robić ze mnie jaja w lepszym wypadku z upragnieniem czekać na dzwonek...

A tak cos poza budą.. znów mogłabym pisac opowiadania o straconych szansach, jak po wizycie w Lizawicach haha ale idiotke z sb zrobiłam ;x nevermind no w każdym razie ja jak zawsze musiałam coś przejebać.
Ahh dzisiejszy dzień trzeba odnotować- pierwszy raz od hmm min.3 lat nie wybrali mnie jako ostatnią do drużyny na wf :D no jako przedostatnią co prawda ale miałam zeciesz jak nigdy, który babka zepsuła oznajmiając mi że no sorry ale mam 3 na koniec roku przez moją widoczną wielka niechęć do ruchu... nie moja wina że w ekoli sie nademną znęcali (...)