i wanna dance... tanczyc tak do samego rana... oderwac się od rzeczywistości, odpłynąc...
poczuc znów tą lekkośc, swego rodzaju szczęscie, unieśc się dusza ponad parkiet i zapomniec o wszystkim na tych kilka godzin. Byle do soboty, byle do Pomarańczy, byle na parkiet, byle do rana...
Edit
właśnie doszłam do wniosku, że pieron wie jakim cudem, ale musze w koncu przytyc. bo wszystkie spodnie z tyłka mi lecą, a w sklepach rozmiar 25 zlatuje mi z dupy z dziecinną łatwością ;o
jutro zakupy, czas zaszalec^^