piękny, cudowny, słoneczny dzień ;)
od rana uśmiechnięta chodzę! zjadłam pożywne śniadanko nawet z tej radości wszechobecnej ^^ potem spędziłam kilka godzin na aktywnych cwiczeniach i treningach fantastycznego układu klasy naszej xD muszę przyznac, że my mnie zadziwiamy xD nigdy bym nie pomyślała że nasz wspaniały układ do przewspaniałej poskładanej przez Martę wiązanki będzie naprawdę tak wspaniały ! 'hi barbie' - 'hi ken' xD przy okazji treningu naszego mnóstwo śmiechu. no. i chrzciny. albo raczej prze-chrzciny. przechcił nam Waldemar Zulę na Waldzia i teraz już dwóch Waldków mamy ^^ a ja sobie znowu skakałam na fafała! po całym zamieszaniu menszczyźni poszli w sobie w nogę łoic, a ja śmiiiig - do grzybka. powitało nie hasło - 'maaaaamo, ona znowu tu siedzi! wywal ją stąd!' . alez ja kocham grzybkowe rodzeństwo ^^ ale nagadałyśmy się za wszystkie czasy. stęęęskniłam się za nią potwornie, więc tylko było 'mów, mów!'. obejrzałyśmy zdjęcia, zrobiłyśmy sobie wyżerke w Mc'u i 'uczyłyśmy' się na egzamin teoretyczny Lidki. jak to mi pięknie opowiada jak sobie mnisi kung - fu wymyślili xD kocham takie wypady no.
29 godzin.
36 minut.
do najważniejszego wydarzenia w moim życiu.