i mamy weekend! xD
no to czas podsumować Częstochowę ęę. przed wyjazdem nie spałam. podczas drogi również nie. wyjechliśmy o 23.30. nie mogłam spać bo cały autobus darł ryja i totalnie max muzyka. m.a.s.a.k.r.a. gdzieś się jebłam kolanem bo jak wróciłam to zobaczyłam, że mam mega siniaka. na miejscu byliśmy o 5.00 rano. msza zaczynała się o 6.00. ;o i siedzialiśmy godzinę w autobusie. jakbyśmy nie mogi wyjechać godzinę później. było zimno w chuuuuj. i w bazylice i w katedrze stałam ściśnięta w tłumie. najbardziej podobała mi się konferencja! zajebistość. dobre pół wyjazdu spędziłam z dziewczynami w macu. tam przynajmniej było ciepło. na dodatek widziałam Pana Rafała. ;* a reszta tamtejszych chłopaków... że tak powiem do bani. wróciliśmy o 20.00. dobrze to wspominam. mam dużo zdjęć. i jest fajnie. następnego dnia nie poszłam do szkoły bo byłam nie wyspana. tyle. dziękuję ęę.
brak optymizmu