Siema. Nie mam weny ani ochoty nic ciekawego pisać, bo jestem zła, smutna, wkurzoona, zmęczona i chora. Napiszę tylko,że nie ogarniam tego co się dzieje. I trochę się boję. Bo to może być koniec, jak moje przypuszczenia się sprawdzą. Kurwa. Chce być tylko zajebiście szczęśliwa. To takie trudne do pojęcia? Jedyna czym się pocieszam to to,że jest już piątek, czyli mam caaały weekend na rozmowy z Michałem, za którymi zaczynałam tęsknić. < W poniedziałek postaram się odwiedzić ukochana Topcię: *>
Lubię nowe romanse pewnych osób. : D . Życzę Wam kotki kochane wszystkiego najlepszego i duuużo miłości : *.
Wypiłam kolejna kawę, licząc na jakąkolwiek poprawę humoru. No nie pomogło. Ale może nie powinnam się tak tym martwić? Wierzyć w siłę przekonywania? Może. Nie wiem. No jedno pewne - nie chciałabym tego. Chociaż wierzę,że wszystko będzie dobrze - tak jak każdemu zawsze powtarzam. Ale w najbliższym tygodniu powinnam się dowiedzieć jak będzie. Jestem dobrej myśli.
Lubię dzisiejsze ratowanie świata. : )