ODESZŁA BINIA...

Binia była z nami tak krótko, a jednocześnie tak bardzo zapadła w naszą pamięć.. była naszą małą radością, radością w stadzie kucyków, była dowodem na to, że na pomoc nigdy nie jest zbyt późno. Dowodem na to jak maleńki kucyk potrafi się odwdzięczyć ogromnym oddaniem.

Ale wszystko co dobre ma swój kres. Binia coraz gorzej wstawała, każdy krok stawał się coraz większym wyzwaniem. I w końcu nadszedł dzień, w którym Binia odmówiła nam w ogóle wstania. Lekarz przez kilka dni dokładał wszelkich starań, aby klacz postawić na nogi. Niestety nie było żadnej poprawy. Binia  w oczach miała pożegnanie. Przyszedł jej czas. Ponieważ nie było już żadnej szansy, aby klacz zaczęła stać, pozwoliliśmy jej odejść za Tęczowy Most.

Mała Binia pozostanie w naszych sercach na zawsze.