A tu ja z moją siostrą :) No to tak, dzisiejszy dzień był oderwaniem się od monotoni, co mnie bardzo cieszy, bo w końcu wyszłam z domu z innej przyczyny niż szkoła, czy trening ;p A zaczęło się to od wyjścia do kina na Syberiade Polską, film mi się bardzo podobał, mimo, że nie przepadam za takimi. Śmiesznie było też w dorodze do i z kina, ponieważ z moją klasą inaczej być nie może. A moja czapka przewinęła się chyba przez każdą głowę ;p Po kinie miałam tylko 2 godziny na powrót do domu i przyjazd ponownie pod szkole, aby pojechać na wykład o Mongolii. Trwał on 1,5 godz. ale muszę przyznać, że mało było momentów, kiedy się nudziłam. W sumie to mi się podobał, nawet bardzo. No to wykłąd się skończył a ja zgubiłam rękawiczke. Faajnie, że na dworze było tak ciepło, że aż zimno. Po znalezieniu przystanku miłm zbiegiem okliczności akurat autobus miał być za 8 min. :DD Poznałam bardzo interesującego starszego pana, z którym sobie porozmawiałam. Zaczepił mnie tak o, pewnie z nudów a utworzyła się z tego nawet ciekawa rozmowa. Myślał, że jestem studentką, bo rozmawiałam z tatą o wykładzie. Nie krył zdziwienia. No i rozmawialiśmy o Mongolii, haha, nawet sporo zapamiętałam ;p I tyle z tego ;p kończę na dzisiaj bo czasu nie mam, muszę poczytać a jutro wcześnie wstać :((