Nie mam pomysłu na temat notki więc wstawie tu swoje opowiadanie...
Ciemne oczy. Zatapiała się w jego spojrzeniu. Nie potrzebowała już niczego innego. Wystarczyło, że był. Czuła się przy nim niesamowicie, tak bezpiecznie jakby był stworzony właśnie dla niej. To było to o czym marzyła każda dziewczyna. Kochała go, tak strasznie go kochała. Zdawało się, że on ją też. Niestety dosyć często się kłócili. Chwile w których krzyczeli na siebie, ona płakała... on patrzył nieporadnie... A potem znów nadchodziły momenty kiedy leżąc gdzieś na podłodze, przytuleni, kompletnie nieobecni, upojeni nie tylko miłością, patrzyli na siebie. Tak mijały im wakacje. Niedługo miało się wszystko skończyć, mieli znów powrócić do szarej rzeczywistości. Nie chciała tego. Zdawało się, że jemu to było obojętne, mógł mieć każdą dziewczynę.
Nadszedł ten dzień, w którym mieli się pożegnać. Czas naglił. Ostatni pocałunek. Pożegnanie. Gdy odchodziła, chłopak rzucił:
- Wiesz, i tak byłaś słaba w łóżku.
Odwróciła się, upuściła walizki. Z jej oczu popłynęły wolno łzy. Uświadomiła sobie, że zakochała się w kompletnym idiocie. Oddała mu się, a on zrobił jej takie coś. Stał nadal na przeciwko na peronie i się śmiał. Bezczelnie się śmiał. Zrobiło jej się wstyd. Nadjeżdżał pociąg...
Śmiech chłopaka przerodził się w krzyk. Stał oszołomiony. Zaczęły nim targać lekkie drgawki. Ludzie dookoła zaczęli się zbiegać, coś wołać. Czas jakby się zatrzymał, dla niego... Zdał sobie sprawę co się stało. Ona naprawdę to zrobiła. To była chwila, impuls. Nie wierzył, że mogła go tak kochać, dla niego to była przelotna miłość... Dla niej ? Ostatnie wakacje...
Jeśli się podobało to proszę o komentarz, jeśli się nie podobało to proszę napisać dlaczego :)
http://we-are-the-dark.blogspot.com/ http://takie-moje-opowiadania.blogspot.com/