Czyżby to krótkie zdanie było najczęstrzym kłamstwem? Może odpowiadamy tak w tedy kiedy nie do końca ufamy osobie, która nas o to zapytała.
Nie każdemu musimy ufać to normalne i naturalne.
Dlaczego w takim razie gdy nasi przyjaciele pytają co u nas, odpowiadamy "wszystko w porządku"? Długo się nad tym zastanawiałam, bo nie można powiedzieć, że się wstydzimy, czy jesteśmy zbyt leniwi na długą opowieść o naszych probelmach.
Wydaje mi się, że to spowodowane jest tym, że chcemy sobie jakoś sami dać ze wszystkim radę, nie niepokoić bliskich. Tylko czy to czasem nas nie przerasta? Jeśli długo będziemy coś trzymać w sobie to wybuchniemy (wiem co mówię, bo już parę razy to przerabiałam i nie wyszło na dobre), wyrzucimy wszystko co złe najczęściej krzycząc, kłócąc się z przyjaciółmi. Mówimy w tedy straszne, okropne rzeczy, których później strasznie żałujemy.
Jest wiele sposobów by odreagować, można uprawiać jakiś sport (niestety zauważyłam, że gdy jestem zmęczona jestem strasznie drażliwa i nabuzowana, więc to chyba nie dla mnie), słuchać muzyki, czytać jakieś książki, przeglądać stare zdjęcia, zdrzemnąć się(podobno drzemki do 30min są najlepsze i łatwiej się po nich uczyć) i jeszcze wiele wiele można by wymieniać, więc gdy już czujemy, że fala złości się zbliża proponuje wyłączyć komputer, odciąć się na chwile od internetu i innych ludzi. Spokojnie pooddychać i żyć dalej. Broń Boże nie tnijcie się, to nie jest dobry sposób odreagowania, wiem uspokaja, ból psychiczny zamienia się na ból fizyczny ale to nie rozwiązanie. Po cięciu się zostają blizny, które codziennie przypominają o tych wydarzeniach. Nie polecam.
Jeśli dotrwaliście do końca, dziękuje.
Jeśli się z czymś nie zgadzacie to śmiało komentujcie, jeśli się zgadzacie to też komentujcie. :)
Jeśli się podobało to klikacie łapke w górę.
Pozdrawiam, adadarks