Gdy spełnienie marzeń stoi ze mną twarzą w twarz, boję się, że to zbyt idealne. Nierealne. I szansę tę odrzucam. Gdy zaś to spełnienie znika, ja wyciągam rękę. Ale Jego już nie ma.
Więc nauczmy się wykorzystywać każdą szansę na lepsze życie, dopóki jest to możliwe...Bo gdy zacznie uciekać, już nigdy jej nie dogonimy. Nigdy.
Lecz nadzieję warto mieć. Może warto robić sobie 'wodę z mózgu', i wmawiać: "jest to możliwe, że szansa wróci. Wystarczy, że uwierzę". W ten sposób może chociaż nie będziemy mieli żalu do siebie, tylko do 'Pana Boga', że nie dał nam sił, aby wykorzystać to co zaoferował los.