Jeny, wspomnienia... o.o
Dobrze jeszcze pamiętam te wszystkie ekipy, akcje i cał± resztę. Ale cofnijmy się jeszcze dalej.
Stołczyn. Kłótnia rodziców.
Wpierdalali¶my się w krzaki z jerzynami i wychodzili¶my cali podrapani, siadali¶my na deskorolkach i pozwalali¶my się ci±gn±ć psom zjeżdżaj±c z D±brówek, napierdalali¶my się patykami, rzucali¶my się motylkami o 23... Skakali¶my z jakich¶ pedalskich domków dla dzieci i uciekali¶my przed tymi psami bez obroży. Pamiętam każdy upadek i poobijane kolana. Pamiętam jak pierwszy raz chodzili¶my z chłopakami i wstydzili¶my się przytulić, bo to było nie na miejscu.
Pamiętam nasze granie w butelkę... Pamiętam jak zamykali¶my się w łóżku twierdz±c że pobijamy rekord Quinessa. Wszystko było takie łatwe, a największym problemem było którego lizaka kupić, albo czy przebrać koszulkę bo jest cała ujebana czekolad±.
Pamiętam też nasze budowanie baz, kopanie tuneli i ziemianek. Pamiętam jak próbowali¶my przekopać się pod torami
Pamiętam pierwszego papierosa, pierwsze piwo. Jak bardzo ukrywali¶my to przed rodzicami, wychodz±c z perfumami, koszulk± na zmianę czy ton± gum żeby nikt nie wyczuł. Eh.
Ale teraz dobiły mnie wspomnienia z wakacji 2012. Brakuje mi tego. Brakuje mi jego...