Jakieś dwa miesiące temu zakończył się mój sezon pt."Murakami" i przerzuciłam się na pozycje ze zdjęcia powyżej.
1. Z jednej strony Warszawa jest cudowna, z drugiej, już nie taka, jaką była rok temu. Jestem pochłonięta codziennymi obowiązkami na tyle, że ciężko delektować mi się życiem kulturalno-studenckim. Byłam ostatnio w kinie, ale każdy dobrze wie, że za tą formą rozrywki jakoś nieszczególnie przepadam.
2.Ach ten film...ciężko nazwać go kompletnym niewypałem, bo nim nie był. Mimo wszystko, nie byłam w stanie się na nim skupić. Moje myśli błądziły między optyką, a łóżkiem, które odwiedziłam tego dnia bardzo późno.
3.Czy tylko mnie irytuje bezsensowny chichot oglądających ludzi, podczas gdy ja nie widzę niczego śmiesznego?
4.To całe kino to jedna wielka żenada. Jedni jedzą, mlaskają, ciamkają, chrumkają etc, inni rechoczą, jeszcze inni rozmawiają. Nikt nie czuje się tam swobodnie, a do tego 30 min z życia wyjęte na oglądanie głupich reklam =.=
5.Generalnie to jestem zadowolona z życia, z siebie trochę mniej. Chociaż, w sumie to chodzę na fitness, bo mam 20 lat, dojrzałam i zgadzam się z tym, że zdrowie jest najważniejsze :p
do moich starych znajomych, jeśli ktoś z Was tu jeszcze przypadkiem będzie:
co myślicie o moim nowym blogu, gdzie pisałabym z większą systematycznością, o ciekawszych rzeczach niż tutaj, w podobnym stylu? hm? :p
dobranoc wszystkim :*