chcesz przeżyć coś wstrząsającego, skarbie?
stres, stres, stres. chyba nie da się go uniknąć. och, nie znoszę, szczególnie tego ściskającego od środka, skręcającego wnętrzności. no i mam nogi jak z waty.
nie rozmawiamy, nie rozmawiamy ze sobą wcale
nakręcam się nieustannie, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. przecież tak czy siak, bez pracy nie ma kołaczy, a ja? ja się znowu lenię.
zakochałem się, a nie mam jeszcze przecież żony
pani Magda trafiła w sedno, to najlepsza z możliwych karier. a reszta? ach, jakoś samo się ułoży
miałem być mecenasem, sobą pozostałem :p
kiedy słyszę LUCa, widzę Turtul, Ewę, Michalinę i Wojtka. gdzieś tam dalej ruda, jej esemes, na którego nie odpisałam, bo wolałam pospać jeszcze 15 min. SUM na dworcu, jutkiewy za ciasne/niewygodne martensy i jeden wielki ścisk żołądka, czyli początek końca : p
cofnąć czas czy go nie cofać?
dajesz mi niepokorne myśli i niepokoje
oby do 17 maja, mam nadzieję, że potem z górki na pazurki : p
trzymajcie kciuki
lubię jasne sytuacje i lubię Was, wszystkich : )
pzdr :*