photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 STYCZNIA 2013

28. part II

Wzięłam małą gąbkę i zaczęłam pocierać nia moją skórę, nie chcą niczego więcej, niż zapomnieć o tym, co się dziś wydarzyło i o rękach i ustach Luke'a

 

Dopiero skonczyłam mycie włosów i z powrotem wróciłam co myci ciała. Dzisiejsze wydarzenia i to co się stało naprawdę wyrządziło mi krzywdę. Kiedy zobaczyłam skaleczenia i siniaki na moich nadgarstkach, moje emocje przeniosły się do zupełnie innego wymiaru, łzy pochłonęły moją wizję i wszystko się zatarło.

 

nie zdawałam sobie nawet sprawy, że zaczęłam płakac i to cholernie mocno, dopóki nie zobaczyłam zaczerwienienia na moich rękach i nogach, który były spowodowane tym, że za długo szorowałam te miejsca, łzy mieszały się z wodą.

 

Przygryzłam wargę, chcąc wyciszyć się, żeby nikt mnie nie usłyszał. Ostatnią rzeczą, jaką chciałam, to fakt, że ktoś przyszedłby tu, kiedy jestem całkowicie naga pod prysznicem.

 

Pociągnęłam nosem, po czym potrząsnęłam głową. Musiałam pozbyć się tych myśli, zapomnieć o Luke'u, Andrew'ie i wszystkim innym, co mnie dzisiaj spotkało.

 

Muszę.

 

 

 

Justin's POV

 

W chwili, kiedy usłyszałem plusk wody- zrelaksowałem się. Położyłem się na poduszce, wziąłem kilka głębokich wdechów, chcąc oczyścić mój umysł.

 

Jak mogłem pozwolić, żeby to wszystko zaszło tak daleko? Jak mogłem dopuścić do tego, by wyrządzono jej krzywdę? Jak mogłem dopuścić do tego, że Luke położył na niej swoje łapy?

 

Powininem szybciej to wszystko przeanalizować, żeby wpaść na to, kto ją zabrał. Powinienem być szybszy, powinienem myśleć rozsądniej i może gdybym to zrobił, uratowałbym ją, aby nie przechodziła przez to wszystko.

 

Przebiegłem gniewnie palcami po włosach, ciągnąc za konce w frustracji. Jak możesz uratować kogoś, o kogo się troszczysz, kiedy ty nawet nie potrafisz obronić siebie?

 

Kilka minut później usłyszałem słaby szloch, pochodzący z łazienki. I natychmiast poczułem silniejsze bicie serca.

 

Czekałem chwilę, by usłyszeć, czy ktoś nadal to robi, a kiedy okazało się, że tak, oczy zaczęły mnie szczypać.

 

I nadal słuchałem, żałując, że to wszystko nie może się skonczyć.

 

 

 Chciałem tam wejść i ją uspokoić. Chciałem powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze, że to wszystko ucichnie i wróci do normy.

 

Ale wiedziałem, że nawet jeśli ona nie będzie o tym myśleć, to wspomnienia, blizny, one nadal tam będą. Będą przypominać jej codziennie, co się stało.

 

Ona nigdy nie będzie mogła od tego uciec.

 

Przetarłem oczy i potrząsnąłem głową, kiedy usłyszałem, że szloch zamienił się w płacz. Mimo tego, że jest za dzwiami, słyszę, jak się trzęsie. Zaczęła śpiewać jakąc wesołą melodię, żebym nie mógł słyszeć jak płacze.

 

nie byłem tam, kiedy Luke ją dotykał. nie byłem tak, kiedy prawie ją zgwałcił. Mnie tam nie było, kiedy ona była przerażona i mnie potrzebowała. Mnie tam nie było i nigdy nie wybaczę sobie tego, że doprowadziłem do tego, że znalazła się w takie sytuacji. 

 

Czułem jak roki moich oczy zaczęły się topić we łzach, po czym wypłynęły one na zewnątrz. A ja nie mogłem ich zatrzymać, same przyczepiały się do moich policzków. 

 

Przetarłem powieki i potrząsłem głową.

 

'Przepraszam' Wyszeptałem do nikogo, ale w sercu wiedziałem dokładnie z kim rozmawiam. 'Przeprasza, że nie mogłem uratować cię wcześnie.' Przerwałem oblizując wargi. 'To wszystko moja wina'.

 

'nie, to nie jest twoja wina.' Usłyszałem, jak słaby głos mówi do mnie i natychmiast wstałem z łózka, pocierajac oczy, kiedy zobaczyłem John'a stojącego w drzwiach, które prowadziły do mojego pokoju.

 

nie odezwałem się już, nie byłem w stanie niczego powiedzieć. Moje dłonie przejechały z góry na dół po mojej twarzy, by pozbyć się dowodów, które wskazałyby, że płakałem.

 

'nie musisz ukrywać swoich uczuć.' John wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi. 'Widzę to w twoich oczach. Troszczysz się o nią i wiem, że to zabija cię w środku. Wiem, że to zżera cię wewnętrznie, że nie mogłeś uratować jej wcześniej. Ale musisz zdać sobie z tego sprawę, że nie miałeś nad tym kontroli.'

 

Pokreciłem głową. 'Powinieniem jej po prostu powiedzieć tą cholerną prawdę o Jen. Gdybym to zrobił, nic takiego by się nie wydarzyła.' Powiedziałem gorzko.

 

John westhnął. 'nawet jeśli byś to zrobił, nie wiesz, czy znalazłbyś sposób, żeby tego uniknąć. nie jesteś superbohaterem Justin. Jesteś człowiekiem, tak jak każdy inny.'

 

Odwróciłem się od niego. 'nie powinienem był pozwolić jej wsiąść do tego samochodu.'

 

'nie.' John przerwał. 'nie powinieneś, ale to się stało i koniec, nie możesz tego zmienić, Justin, ale wiem, co możesz zrobić.'

 

Przełknąłem śline, po czym oblizałem usta i czekałem na jego dalszą wypowiedź.

 

'Możesz się upewnić, czy z nią wszystko w porządku i to ty możesz ją teraz pocieszyć, bo to właśnie ciebie teraz najbardziej potrzebuje. nie potrzebuje tego, byś teraz obwiniał się za wszystko. Potrzebuje kogoś, kto będzie przy niej i oboje wiemy, że ten ktoś to ty.' Powiedział to i obrócił się na pięcie, wychodząc z pokoju. 'Oh i Justin.'

 

Spojrzałem na niego.

 

'Możesz myśleć, że jesteś niezwyciężony, ale wszystkim nam coś czasem nie wychodzi.' Potem zamknął drzwi, zostawiając mnie samym w pokoju.

 

Komentarze

2slowaa9liter śliczne *.*
+zapraszam :33
12/01/2013 0:33:18
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 69danger69.