photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 STYCZNIA 2013

28. Part I

Rozdział 28

Justin's POV

 

Cała droga powrotna przebiegała w absolutnej ciszy. John trzymał język za zebami, patrząc przed siebie a Kelsey patrzyła na zewnątrz lekko trzęsąc się z zimna. Fakt, pod moją kurtką miała na sobie tylko stanik. 

 

Zacisnąłem zęby, mocno ściskając szczękę. Myśl o Luck'u, o tym, że mógł chociażby położyć na niej ręce- sopychała mnie na krawędź. 

 

Powinienem nie pozwolić jej wsiąść do tego samochodu.

 

nigdy nie powinienem sprowokować jej, by była aż tak zła. 

 

Powinienem powiedzieć je po prostu prawdę o Jen.

 

Chwyciłem kierownicę jeszcze mocniej, pomimo całego bólu promieniującego z mojego ciała. Może pożądnie obiłem pysk Luke'owi, ale on też wyrządził mi trochę szkody.

 

John spojrzał na mnie, wysyłając mi smutne spojrzenie. 

 

A ja tylko potrząsnąłem głową, starając się już się wkuriwać.

 

Wszystko, co mogę myśleć na temat zabicia tego drania, to to, że on musiał zapłacić za wszystkie krzywdy wyrządzone Kelsey i powinienem go zabić. Ale nie mogłem. nie wtedy, kiedy Kelsey błagała mnie, żebym tego nie robił. Było by inaczej, gdyby to nastąpiło w ciągu jednej chwili, tak jak zawsze. Ale dziś... było inaczej. Ona była przerażona, półnaga, posiniaczona, pocięta i zdesperowana, by tylko stamstąd wyjść i nie zdenerwować się jeszcze bardziej.

 

Skręciłem, a potem została już tylko chwila, kiedy szybko wjechałem na podjazd koło domu i zatrzymałem samochód. Oparłem się swobodnie na siedzeniu, pozwalając mojej głowie spaść na zagłówek.

 

Ciche ryczenie samochodu było jedynym słyszalnym dźwiękiem wsród nas, który sprawiał, że ktoś mógłby zwariować.

 

John spojrzał na mnie jeszcze raz, skinął głową i klepnął po ramieniu, otworzył drzwi samochodu i wysiadł. Po czym zniknął w ciemnościach.

 

Trzymałem gębę na kłódkę, nie wiedziąc co w ogóle powiedzieć.

 

Usłyszałem szurane z tyłu, ale zignorowałem to.

 

Chciałem po prostu zamknąć oczy i zniknąc na zawsze. Może wtedy wszystko wróciłoby do normy i Kelsey nie byłaby w tej całej chorej sytuacji. 

 

Po kilku minutach, zdecydowałem, że będzie lepiej, jeśli powiem coś, cokolwiek, tylko, by uniknąć ciszy. 'Chcesz iść do domu, czy...?'

 

Czekałem na odpowiedz, stukając palcami w podłokietnik.

 

'nie.' Mruknęła Kelsey. 'nie mogę pozwolić na to, by rodzice zobaczyli mnie w takim stanie...' Wyszeptała.

 

Skinąłem głową, pochylając się i wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki. Otworzyłem drzwi i zatrzasnąłem je, po czym poszedłem na drugą stronę, stronę Kelsey. Pociągnąłem za uchwyt i przykucnąłem do poziomy Kelsey. Delikatnie pieściłem jej policzek, potem włożyłem rękę pod jej nogi i wokół talii. Wziąłem ją na ręcę, zamknąłem drzwi biodrem i zaniosłem ją do domu.

 

na moje szczęście drzwi były uchylone. Kopnąłem je nogą, wszedłem do środka i na górę, nawet nie sprawdzając, czy chłopaki już przyszli, czy nie.

 

Przechodząc korytarzem, otworzyłem drzwi od mojego pokoju i położyłem Kelsey na moim łóżku. Spojrzałem na nią, na to ja wzdycha, po czym cicho zamknąłem drzwi.

 

 

 

Kelsey's POV

 

Patrzyłam jak Justin zamyka drzwi od pokoju, zostawiając na razem, samych. Przeklnęłam, przygryzając wargę.

 

Moje całe ciało było obolałe, a moja głowa pulsowała w rytmie niekonczącego się bólu. 

 

Dzisiejszy wieczór był czymś, czego nie potrafię opisać, nawet choćbym próbowała.

 

Czułam, jakbym właśnie wyszła z jakiejś głupiej telenoweli, czy coś. 

 

Po prostu nie mogłam uwierzyć, że to wszystko przytrafiło się właśnie mi, ale byłam szczęśliwa, że to już koniec.

 

Wszystko, czego teraz chciałam, to wziąc prysznic i zapomnieć o całym tym gównie.

 

Usłyszałam, że ktoś podchodzi do mnie. Przygryzłam wargę, nie wiedząc, co powiedzieć, lub zrobić. Wewnętrznie wzdychając, zaczęłam bawić się kciukami, unikając wzroku Justina. 

 

Łóżko ugięło się, pod jego ciężarem. 'Chcesz wziąć prysznic?' Usłyszałam, jak Justin cicho wymamrotał.

 

Spojrzałam na niego, potwierdzając głową. 'Tak, proszę.'

 

Wstał jeszcze raz, podszedł do mnie i po raz drugi tego wieczoru wziął mnie na ręce, by pokonać drogę do łazienki.

 

Postawił mnie koło prysznica. Wzięłam głeboki oddech, łapiąc się jego ramienia w celu złapania równowagi przed tym, jak pozwolę mu odejść.

 

Justin spojrzał mi w oczy na chwilę, po czym odwrócił się ode mnie. Odkręcił kurek z wodą, widziałam parę unoszącą się przez ciepłą wodę.

 

Przygryzłam wargę, patrząc jak on reguluje temperaturę wody, dotykając jej swoimi opuszkami palców, stoją tyłem do mnie. 

 

Kiedy wszystko było ustwione, Justin odwrócił się w moją stronę. 'Okej, woda ustawiona. Bedzie okej, jak zostaniesz sama, czy potrzebujesz pomocy?' Oblizał swe usta, patrząc mi prosto w oczy jeszcze raz.

 

nie wiem co to było, ale sposób w jaki patrzył na mnie, sprawił, że mój brzuch wykonał salto.

 

Delikatnie potrząsnęłam głową. 'nie, jest okej.'

 

Skinął głowa. 'Zawolał mnie, jeśli będziesz potrzebowała pomocy. Będę w pokoju, okej?'

 

Założyłam kosmyk włosów za ucho. 'Okej.'

 

Pochylił się, by delikatnie pocałować moje czoło, po czym wyszedł z łazienki, zamykając za sobą drzwi z lekkim trzaskiem- na pamiątkę jego obecności.

 

nie chcąc ranić siebie bardziej, niż już byłam, zsunęłam jeansy i kurtkę Justina. Trzymałam ja przez chwilę.

 

Wzięłam głęboki oddech, rzuciłam ją na bok, potem zdjęłam stanik i majtki, pomimo bólu, który pulsował we mnie. Również rzuciłam je na bok.

 

Wchodząc do środka prysznica, skrzywiłam się, gdy nagle poczułam uczucie ciepło, ale szybko przyzwyczaiłam się do tego, rozluźniając się. 

 

Dobrze było powrócić do uczucia bezpieczenstwa. Do atmosfery, do której byłam przyzwyczajona, może troszkę inaczej wyglądającej niż ta. Poczułam także orzeźwiającą moc, która zmyła ze mnie cały ten syf.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 69danger69.