photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 STYCZNIA 2013

27 part III

'Ale ocaliłeś mnie' Wyszeptała, kładąc dłon na moim ramieniu. 'Czy to nie to liczy? Że jestem cała i zdrowa?'

 

'Oczywiście, że się liczy.' Wymamrotałem 'Ale to nie uspraiwedliwia tego, co on ci zrobił. Mam zamiar go zabić, nawet na samą myśl, że on mógł cię dotknąć. To jedna rzecz, by atakować ludzi. Ale co innego, by atakować ludzi, którzy zrobili coś tym, o których się troszczę.'

 

'nie rób tego Justin. Proszę. Chcę tylko wrócić do domu.' Wyszeptała. 'Błagam.' Mogłem wyczuć desperację w jej głosie.

 

Pomyślałem o tym przez chwilę, po czym opuściłem rękę. Kiedy schowałem bron za siebie, usłyszałem, jak Kelsey łapie głęboki oddech.

 

'Dziękuję.' Powiedziała.

 

Skinąłem głową, owijajać ręką jej ciało, przyciągając ją do siebie. Zajęło jej to trochę, ale w koncy tez mnie objęła, odwzajemniając uścisk.

 

Pocałowałem ją w głowę. 

 

Ona ścisnęła mnie jeszcze mocniej, chowając głowę w moją katkę.

 

'Tak mi przykro' Wyszeptałem w jej włosy. 'To nie miało się wydarzyć.'

 

'To nie twoja wina' Wymamrotała.

 

Odsunąłem się, patrząc na jej posiniaczoną twarz. Mój brzuch skręcił się z bólu. Delikatnie przejechałem ręką po jej posiniaczonej twarzy. Spojrzałem w jej oczy, po czym schyliłem się i mocno ją pocałowałem.

 

Zaczęliśmy taniec języków, po czym ona złapała mnie za kark. Odpłynąłem, kiedy mój oddech zetknął się z jej oddechem. Owinąłem jej dłon w swoją rękę. 

 

Pokręciła głową.

 

Przed odejściem, zobaczyłem, że Luke nadal leże pogrązony w bólu na podłodze.

 

Wyciągnąłem pistolet spowrotem z moich jeansów i wystrzeliłem kulkę w jego nogę. 'Karma jest suką.' Wrzasnąłem, po czym odwróciłem się i zeszliśmy po schodach na dól i wyszliśmy z magazynu z Kelsey obok mnie i Johnem tuż za nami.

 

Może nie zabiłem go dziś wieczorem, ale skurwiel dostanie to, na co zasłużył, może w inny sposób. Dopilnuję tego.

 

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 69danger69.