Justin's POV
'Bieber' Powiedział Luke łapiąc gwałtowny oddech. 'Co ty tu kurwa robisz?!' Warknął ostro.
'nie pomyślałeś, że mogłem złączyć te kawałki w całość?' Zaśmiałem się kręcąc głową. 'Myślisz, że jestem jakiś niedorozwinięty?'
Luke otworzył usta, kiedy natychmiatowo mu przerwałem.
'Jesteś pierdolonym idiotą, jeśli myślałes, że nie dowiem się, że ją tu zabrałes. Duży błąd z twojej strony, chociaż dlatego, że jeśli byłbyś bystry, nie zrobił byś tego, co zrobiłeś.' Zacisnąłem oczy, a mój głos spadł do zimnego tonu.
'Zajęło ci to wystarczająco długo, Bieber.' Zachichotał Luke. 'Oczywiście, że tak' Udawał, że patrzy na zegarek. 'Godzina? Dwie? Może więcej. Myślałem, że jesteś na prawdę zajebisty w tych rzeczach.'
na moich ustach pojawił się uśmiech. 'Jestem zajebisty w zabijaniu' Spojrzałem w górę.
'Mam się ciebie niby bać?' Powiedział Luke z uniesioną brwią.
Uśmiechnąłem się, rozbawiony. Co to było za pytanie? Każdy na jego miejcu srałby teraz w spodnie.
Pamiętam jak Parker się obsrał, kiedy miałem go zrównać z ziemią.
'Tak, powinieneś.' To było wszystko co powiedziałem przed pochyleniem się do przodu i posłaniem mu pierwszej pięści, wysyłając go w powietrze w tył. Podszedłem do niego, posyłając kilka ciosów w twarz powodując podwójny ból.
Wykorzystałem ten czas i popędziłem do Kelsey, żeby uwolnić jej ręcę. Zaklnąłem pod nosem, desperacko próbując rozwiązać węzły. W sekundzie kiedy udało mi się to zrobić poczułem, że jestem ciągnięty do tuły, spadłem na ziemię i pięść Luke'a spotkała się z moim nosem.
Usłyszałem trzask wskazujący na to, że jest on właśnie złamany. Luke posłał kilka innych ciosów, obijając moją szczekę i policzki, dopóki nie odepchnąłem go. Wstałem, po czym bez chwili przerwy posłałem kilka strzałów w jego mordę, rozcinając mu wargę.
Luke zajęczał z bólu, co sprawiło, że uśmiech triumfu pojawił się na mojej twarzy. Jeśli teraz cierpiał, po prostu czekał, aż z nim skonczę.
Wystartowałem do niego, chwytając go za kark i rzucając nim o ścianę. Podeszłem blisko jego twarzy. 'Miałeś tupet, kładąc swoje łapy na mojej dziewczynie, wiesz?' Wrzasnąłem.
Luke próbował się wyrwać z mojego uchwytu, ale trzymałem jego twarz prosto, śmiejąc się, kiedy widziałem jego straconą pozycję. 'Ona ma ciało, za które można zabić, Bieber.' Powiedział. Oblizał swoje usta, po czym skrzywił się od uderzenia. 'I wielkie cycki' Przerwał, próbując złapać oddech. 'nic dziwnego, że chcesz ją zatrzymać.'
Odciągnąłem go od ściany, po czym wpchnąłem go w nia spowrotem. 'Chciałbym patrzyć na moje usta, gdybym był tobą.' Wyszeptałem. Zacisnąłem szczękę, ignorując ból, który pulsował z tamtego miejsca.
'Bo co?'
Uśmiechnąłem się złośliwie. 'Zabiję cię.' Zaszeptałem. A kiedy on był gotowy, by odpysknąć jakimś głupim komentarzem, brutalnie złapałem go za szyję, zaciskając dłon wokół niej, co sprawiło, że zaczął ogromnie walczyć, by wyrwać się z mojego uścisku.
Zaczął szarpać moją rękę, chcąc, żebym go od niego odciągnął.
Pokręciłem głową, po czym złożyłem moją rękę w pięść i uderzyłem go w brzuch, co sprawiło, że zaczął kasłać.
Wyprostowałem go jeszcze raz, uderzając go ponownie w brzuch, po czym posłałem kolejny strzał, tym razem w bok jego twarzy.
Wyczułem czyjąś obecność w pokoju. nie ośmielając się patrzeć, trzymałem Luke'a w moim uchwycie, pełen furii zacisnąłem zęby.
Wszystko to kurwa zaczęło się od jego pierwszych słow do mnie, od Jen, obiadu, jego dźgnięcia mnie nożem, wszystko to prowadziło do tego, że porwał on Kelsey i robił Bóg wie co z nią. To wszystko było za dużo, wiedziałem to wcześniej i wiem to teraz. To musi się zakonczyć.
Chwytając w garść jego koszulkę rzuciłem go przez cały pokój, gdzie on znów uderzył głową o ścianę.
Odwracając się, natychmiast spojrzałem na Kelsey i zobaczyłem, że była skulona w kącie, owinęła rękoma swoje ciało i cała się trzęsła.
Moje oczy od razy złagodniały i wtedy wreszcie zobaczyłem bliznę na jej twarzy i szyi, jej odsłonięte piersi, które widzieli wszyscy i rozpięty guzik od jej spodnii. Gniew pulsował w moich żyłach i gdybym mógł zobaczyć siebie w lustrze, jestem pewny, że byłbym czerwony jak pomidor.
Uspokoiłem się wystarczajaco, by zdjąć moją kurtkę. Ostrożnie podeszłem do jej trzęsącego się ciała. 'Tu, załóż to.' Wyszeptałem uspokajajaco, wiedząc, że się bała.
Przygryzła wargę, rozważając, co zrobić.
Delikatnie położyłem dłon na jej ramieniu, a ona wzdrygnęła się gwałtownie, odwracając głowę ode mnie.
Ostry ból smutku oderzył mnie. Bała się.
'nie chcę cię skrzywdzić.' Wymamrotałem. 'Po prostu włóż kurtkę, będzie okryta.'
Delikatnie skinęła głową, jej ręce cholernie się trzęsły, kiedy je rozszerzyła, chwyciła kurtkę ode mnie i trzymała ją blisko piersi.
Wszystko czego pragnąłem, to przytulić ja i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze. Chciałem się upewnić, że wszystko z nia w porządku i zabrać ją do domu, gdzie byłaby bezpieczna, ale musiłem coś zrobić, miałem biznes do załatwienia.
I wtedy, kiedy wszystko się już układało, wkuriwnie przejęło kontrolę jeszcze raz, odwróciłem sie i zobaczyłem że Luke zniknął. Zmieszany zmarszyłem brwi i zastanawiałem się gdzie on poszedł.
Szedłem w kierunku drzwi, byłem o krok od wyjścia, kiedy usłyszałem cichy głos wołający mnie, żebym uważał i wtedy poczułem, że coś uderzyło mnie w tył głowy. Leżałem na podłodze, czując cholerny ból. Jeknąłem, przesywając się na plecach.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem Luke'a trzymającego w ręce pistolet. Mój pistolet.
nawet nie zorientowałem się kiedy go upuściłem.
Mój wzrok lekko się rozmył, kiedy zacząłem widzeć go podwójnie. Spojrzałem na niego niezadowolony. Jeden z nich wystarczy, dziękuję.
Próbowałem usiąść, ale ponownie zostałem zmuszony do leżenia na moich plecach,a to za sprawą buta Luke na mojej klatce piersiowej.
Skrzywiłem się.
'Myślisz, że możesz po prostu wszystko i wziąć to wszystko ze sobą?' Pokręcił głową z rozbawieniem na twarzy. 'nie doceniasz tego, co ja mogę zrobić, Bieber.'
Miałem ochotę zaśmiać się głośno. Jemu się wydaje, że on robił to tak długo, kiedy on był dopiero w tej grze od roku. A ja robiłem to tak długo, jak tylko pamiętam.
Odwróciłem lekko głowę i wtedy zauważyłem że John wszedł na górę. Trzymał pitolet, potrząsnął go lekko, sygnalizując, że mnie osłania.
Skinąłem głową po czym ponownie spojrzałem na Luke'a. 'Możesz ssać moją pałę.' Zadrwiłem.
'Szkoda, że nie jestem z twoją małą suką znów sam w pokoju. To mi coś przypomina.' Uśmiechnął się. 'Mam zamiar rozpierdolić jej łeb, po tym, jak skonczę z tobą.'
'Co sprawia, ze myślisz, że będziesz żył wystarczająco by to zrobić?' Podniosłem brew.
Luke chciał już coś powiedzieć, kiedy John wystrzelił jeden pocisk przez pokój, zyskując pełną uwagę Luke'a, co dało mi wystarczająco dużo czasu, by uciec od niego. Złapałem jego nadgarstek i uderzyłem nim o ścianę, uwalniając moją bron z jego ręki.
Łapiąc ją, przyjebałem koncówką pistoletu w głowę Luke'a. Kopnąłem go, a ten upadł na ziemię. Cofając się, patrzyłem jak trzymał się się za głowę i brzuch, jęcząc w przeszywającym go bólu.
'Miło było cię znać, Luke' Wymówiłem jego imię z takim obrzydzeniem, że mogłeś tego spróbować i poczuć nienawiść. Trzymałem pistolet, celując prosto w jego klatkę piersiową, naciskając na spust, przygotowywałem się, by go zastrzeliść i zakonczyć jego pierdolone życie raz na zawsze.
'nie.' Spokojny głos odezwał się.
Złączyłem moje brwi, zastanawiając się nad tym, co właśnie usłyszałem. nie śmiałem się nawet odwrócić. 'Co!?'
'nie strzelaj, Justin.' Rozpoznałem, że to był głos Kelsey.
Trzymałem cały czas rękę na spuście. 'A dlaczego nie?'
'Bo tak.' Zbliżyła się do mnie, trzymając kurtkę, którą jej dałem, by okryć jej ciało.
Pokręciłem głową. 'nie ma mowy, nie moge pozwolić temu sukinsynowi żyć. On musi zapłacić za to co Ci zrobił.'
'nic mi nie jest, Justin. Spójrz, on nim mi nie zrobił.'
'Yeah, dzięki mnie. Gdybym nie przyszedł, zgwałcił by cię i Bóg wie, co jeszcze by ci zrobił' Zacisnąłem zęby, czując rosnącą potrzebę, by go zabić, która wzrastała w każdej sekundzie. Byłem gotowy ją zaspokoić.