Odeszłaś i tak bez wysiłku wygrałaś.
Cześć. Poraz setny zaczynam pisanie photobloga, bo ciągle ktoś się o nim dowiaduje.
W każdym razie. Właśnie teraz zabrakło mi internetu,więc pewnie zaraz notka totalnie
się usunie..super.W każdym razie. Jak tam u Was? Przynajmniej może z waszej strony
usłyszę coś pozytywnego? U mnie raczej nie bardzo, ale trudno. Niestety od godziny
4.00 nie spię-bo znów miałam krwotok z nosa..no ja z tym nie wytrzymam,serio.
nevermind, kogo to z resztą obchodzi. Wakacje,wakacje,wakacje..chciałabym
w te wakacje pojechać gdzieś za granicę, na przykład do Chickago, bo od lat tam się
wybieramy. Nie bez powodu mamy tam mieszkanie,czy dom..sama nie wiem.
A potem wybłagałabym zebyśmy polecieli do Los Angeles, Las Vegas, New
York, ludzie..a potem do największego marzenia : Canada, Stanford-Justin.
Ale to w sumie śmieszne, nie możliwe żebym gdzieś pojechała, każdy wie
że te wakacje spędzę gdzieś chodząc po tej małej wsi..
Szkoda, może w przyszłym roku? Jeszvze te wakacje sie jeszcze nie
skończyły,a ja planuję przyszłoroczne? W przyszłoroczne będzie
koncert, prawda? Proszę. Nie "soon" Tylko w przyszłym roku!
Idę, koniec tych smutów, przecież to śmieszne..never say never,haha.
Trzymajcie się :)
A teraz macie cos od czego nie mogę się
odciągnąć :)