Sześć wiadomości. Brzydki piątek.
I znowu się pokłóciłam. Zdarza mi się to coraz częściej. Chyba nie potrafię już opanować tych napadów złości. Wszystko mnie denerwuje, a najbardziej to, że "skoro jestem kobietą, to powinnam cały czas coś robić w domu, a braciszek może sobie leżeć do góry brzuchem". Krzywdzące to jest. Ja przychodzę zmęczona ze szkoły to muszę pozmywać, poodkurzać, posprzątać, znaleźć czas na naukę, odrabianie lekcji. A brat? Cóż. Siedzi całymi dniami w domu i jedyne jego zajęcie to siedzenie przed telewizorem. A kogo to obchodzi, że ma 23 lata?
SŁUCHAJ. Jesteśmy tak pokłóceni, że nawet nie mówimy sobie 'na zdrowie' jak ktoś kichnie. Straszne.