Wróciłam i może w nie najlepszym stylu,ale jestem z nowymi zdjęciami i chyba przeżyciami.
Dzisiaj ledwo funkcjonowałam i wszystko chciało wyprowadzić mnie z równowagi-dobrze,że ten
dzień się skończył.Choć i tak jest jednym z wielu dni,które są najważniejszymi.
Uznałam,że miłość jest przereklamowana ,a artykuły w Cosmo ,są moim bogiem.
Również czuję się źle,bo za tydzień byłabym na koncercie One Di,ale co?
Moja siostra chce mnie zabrać na filipiny,a nie koncert.Szkoda,bo się nastawiłam że ich zobaczę.
Przynajmniej nadal mogę marzyć-strefa marzeń jest strasznie fajna.
Jutro sprawdzian z historii.Nauczyłam się i czuję,że mi się coś w końcu uda.
100 brzuszków zrobionych.Pod prysznic i następne 100.Jutro ważenie.
Chciałabym wylecieć w kosmos