Nienawidzę Cię.
Tak bardzo Cię nienawidzę.
Wszystko to co było nasze, co uważałam za wyjątkowe robiłaś z innymi ludźmi.
Nawet schemat z kapselkiem.
Tak cholernie Cie nienawidzę.
Zniszczyłaś wszystko.
Niszczysz ludzi.
Niszczysz wszystko co jest w okół.
I zniszczyłaś miłość.
Chociaż... Może i cała ta pokurwiona miłość była udawana jak wszystko z Twojej strony.
Jesteś tak popierdolona, a mimo to..
Kocham Cię wciąż nieskończoną miłością.
Kocham nad wszystko.
Kocham... Cholera.
Ale chcę przestać, bo wiesz co?
Nie jesteś warta nawet tego, bym Cię potrzebowała, a co dopiero kochała.
Kiedyś się ocniesz z tego gówna i zakłamania w którym siedzisz, kiedyś..
Kiedyś, kiedy będziesz już za późno.
A na pewno kiedyś będzie.
Bo bardzo wierzę, lub chcę wierzyć w to, że nauczę się żyć bez Ciebie.
Jesteś niczym jako człowiek.
Jesteś niczym jako skumulowane emocje.
I jesteś niczym dla świata.
Ale dla mnie... Dla mnie jesteś wszystkim.
Mam na imię XXX i połączyłam miłość z nienawiścią.
Mam siedemnaście lat i zobaczyłam prawde.
Której nie chciałam widzieć.
Która wywlekła moje zwłoki z iluzji w której byłam..
A sądziłam, że jesteśmy wyjatkowe..
Wszystko zepsułaś, idioto.
Jesteś idiotką.
Idiotką, która jest miłością mojego życia.