''Upadłem, to nie było śmieszne
Nadal wiem, że w upadku najgorsza jest świadomość przez co się upada
Rozstania, powroty, czasem bez chęci powrotu
Jak się jebie, to wszystko
I gdzie jest wtedy zdrowy rozum?''
Sztuczny uśmiech, życie przestaje być zabawne. Nie chce już tak dalej. Wole uciec, wolałabym żeby wszyscy o mnie zapomnieli. To mnie zabija. Chciałam żeby było dobrze. Wychodzi tak jak zawsze. Mam do sobie wyrzuty sumienia. Umiem to ukryć ale nie zawsze starcza mi sił.
Czuje że robie się w środku martwa. Nie pomagaj mi. To zachęci mnie do walki z tym. Muszę to sama ułożyć. Nie ma innej drogi. Zostawcie mnie samą, chociaż na chwile, prosze.
I tak tego nie zrozumiecie.
''Bo każdy upadek tu kształtował mój charakter''
Nie chciałam tego, mogę powiedzieć tylko przepraszam. Nie widze tego wszystkiego. Nie chce tego widzieć. Chce być ale nie umiem, chce kochać ale to jest zbyt trudne. Życie i dusza są brudne. Niekiedy jednak szukamy oczyszczenia i błądzimy po zakamarkach swej duszy. Wpadliśmy w to gówno po uszy. Szukając szczęścia nie chcący się z nim rozstaliśmy.
To powoduje że walcze o każdy oddech, nie ważny jest wtedy ból, który czuje. Biegne, to mnie męczy. Ból istnienia może być gorszy niż 7 na raz łamiących się kości. Czuje jak żebra po jednej stronie miażdżą mi płuca i serce, czuje bezdech. Kilogramy problemów, jeden lek, krótkotrwale wstrzymujący ból ale lepsze to niż nic.
Chce powiedzieć wiele ale nie mam odwagi. Czuje się wtedy jak niemowa. Nie umiem ubierać uczuć w słowa, ogranicza mnie strach, ból, pamięć o krzywdzie.
Przepraszam .