Tyle dni wspólnie spędzonych, tygodni, miesięcy, lat.
I za każdym razem gdy wyjezdzasz ode mnie, wraz gdzieś z uciekającym wiatrem daje ci kawałek mojego serca. Byś o nie dbał i pielegnował. Za każdym razem gdy wracasz , ten malutki skrawek rozdygotanego mieśnia powraca do mnie z większym uczuciem. Czuje jak krew pulsuje w moich żyłach, jakby miała lada moment zacząć wypłać z moich tkanek. To takie niesamowite gdy wiesz ,że każde uderzenie serca jest dla niego. Gdy możesz znów spokojnie wziąśc go za ręke i pójśc nad staw,który oboje tak kochamy. Z butelką czerwonego wina i milionem słów,które będą z nas płynąć. Tych wszystkich znaczących spojrzeń i dotyków przeszywających najmniejsze komórki naszego organizmu.